SPOILERY!!!
Van Wilder 3. Brzmi ciekawie lecz jak zwykle twórcy pojechali na sławie pierwszej części.
Zaserwowali nam Van-a, którego nie gra Ryan Reynolds ale inny aktor (Jonathan Bennett ). J.B. nie jest zły, lecz brakuje mu trochę do ‘oryginalnego’ Wildera z pierwszej części. Z tego co zauważyłem ze starej obsady ( 1 części) pozostał tylko pies Van-a.
Otrzymujemy jak zwykle w takich filmach bywa, masę amerykańskiej (nagiej) młodzieży, trochę alkoholu / narkotyków oraz brzydkich numerów. Główny bohater mieszka w jednym pokoju z człowiekiem, który nie stroni od ziela z Jamajki. Poznaje on także Chińczyka, który pragnie zasmakować amerykańskich dziewczyn (jak zawsze w takich filmach, cudowanie pięknych) oraz tą jedyną dziewczynę w której się zakochuje oraz będzie musiał odebrać ją innemu żołnierzowi (trochę znajome co nie :D).
Ode mnie 6/10
Za kilka fajnych gagów, dość dobra muzyka krzyżują się ze identyczną fabuła obejrzaną w pierwszej części . Oczywiście film jest w pełni przewidywalny jeśli chodzi o zakończenie. Jeśli lubicie filmy w których grupa żołnierzy maskuje się psimi odchodami oraz gdzie do jedzenia dodaje się mnóstwo śliny to ten film jest dla was.
Pozdrowienia dla tych który wytrwali do końca :D