choć trochę smętny. Wszyscy grali bardzo powoli i smutno, jedynie siostra Ellisa na chwilkę wniosła trochę ożywienia, ale też bez zbytniego przekonania, a jej rola w tym filmie była właściwie żadna i równie dobrze mogłoby jej nie być.
Za ciemne wnętrza, w stylu brytyjskim sprzed stu lat, więc kompletnie nie moje klimaty. Jeśli było coś na dworze to też ciemnawo.
Adelina ubrana jak starsza pani (tak, wiem, była starszą panią :-)) Ellis miał przeokropną fryzurę. Z brodą wygląda bardzo dobrze, ale włosy powinny być krótkie. W ogóle powinien być zakaz takich fryzur dla mężczyzn. :-) William okropnie rozczochrany i z brodą wygląda jak zaniedbany dziad. Starsi mężczyźni powinni obcinać włosy na krótko i obowiązkowo golić brody.
Zgadzam się z opiniami, że te "naukowe" wyjaśnienia są niepotrzebne, bo niczego nie wnoszą do filmu, są głupie i przez to film był jeszcze bardziej smętny. Możliwe, że scenarzysta chciał uniknąć sztampowego pokazywania Adaline w różnych latach, żeby pokazać upływający czas, ale można to było jakoś inaczej przedstawić.
Moim zdaniem był też błąd w logice, kiedy córka Adaline mówi, że ci, którzy jej szukali (FBI) już dawno umarli i nie ma dla niej zagrożenia. W dzisiejszych czasach, jak sądzę, byłaby w jeszcze gorszym zagrożeniu. Też na pewno musiałaby przechodzić nieskończoną ilość testów i robiła by za małpę w naukowym i internetowym cyrku.