Trzy czwarte filmu to przeróżne ujęcia udającej zamyślenie twarzy bohaterki, maniera scen bardziej przypomina M jak Miłość niż Hollywood. Generalnie romansowe wodorosty w parze z niedorzecznym wątkiem fantastycznym. Poza tym lektor wciskający żenujący kit o piorunie oraz objaśniający wielkimi literami aby każdy zrozumiał "o co biega" :D Nie polecam.