Wybrałem się na ten film z panną i znajomą parą. Byłem negatywnie nastawiony bo nie przepadam za tym rodzajem kinematografii i w żadnym wypadku nie zawiodłem się na swoim instynkcie. Po zakończeniu seansu to co rzucało się w oczy to iskierki w oczach kobiet opuszczających salę i bezwiedny wzrok ich partnerów starających się znaleźć odpowiedź na jedno fundamentalne pytanie: na co ja paczałem? Film nastawiony w 100% na romansidło masakrujące mózg niczym JKM lewaków, od pierwszej minuty aż do napisów końcowych. Taki harlequin z kiosku za 5zł tylko w ładnej oprawie ze znanymi buziami. Pech chciał, że jako jedyny byłem kierowcą więc nawet szczeniaczkiem nie mogłem się poratować:/ Podsumowując: Tylko z dziewczyną/żoną/kochanką/przyszłą wiedząc że możesz liczyć na coś po seansie ;] W każdym innym przypadku znieczul się procentami przed seansem :)
Wiesz, nie do wszystkich dociera kino, w którym brakuje dynamicznej akcji, rozwałki itp. Szkoda tylko, że większość z nich pokazuje to w tak żałosny sposób... Myślę, że nie muszę tego tłumaczyć, wystarczy spojrzeć na główny komentarz. :/ Szkoda, że tacy ludzie chodzą po świecie, w końcu czasem dobrze jest przeczytać jakąś krytykę filmu w której nie mamy jakiś debilnych porównań "romansidło masakrujące mózg niczym JKM lewaków".
Czy tylko ja mam takie wrażenie?
jestem kobietą i to, co napisałeś jest takie prawdziwe..
poszłam na ten film z kolegą, bo myślałam, że bardziej pokażą akcje, jakieś wybuchy czy coś, a tu same ckliwe do bólu sceny i romans.(*)
Dokładnie, przeczytanie opisu albo chociaż obejrzenie trailera rozwiązało by sprawę. Dla niektórych to za dużo ;)