To dopiero trzeci film Carpentera jaki przyszło mi oglądać. Po bardzo nieudanych "Wampirach" i słabych "Duchach z Marsa" pora na "Wielką drakę..." i faktycznie draka była ale z filmu. Film jest bardzo przeciętny, scenariusz w ogóle nie wciągający. Widać, że sam aktorzy mieli przeczucie, iż to kiepski film, a głównie Kurt Russell przez cały film zastanawiał się "WTF co ja tutaj robię". Dlaczego? A dlatego, że grali mizernie! Więcej szkoda pisać, dziecinada. Miałem się zabrać za Ucieczkę z NY i LA ale na razie przerwa od Carpentera!!!