obejrzeć, ale nie spodziewać się cudu - jedyne słuszne podejście do niezliczonych ekranizacji, przeważnie psujących wrażenie na temat jakości prozy Kinga ;)
Niestety muszę się zgodzić. Zazwyczaj są najwyżej przeciętne. Choć zdarzają się perełki... No może "perełki" to za dużo powiedziane, ale takie które nie wywołują efektu "OMG" po obejrzeniu. Osobiście podobała mi się "Mgła" z ciekawym zakończeniem (alternatywnym w stosunku do opowiadania). Christine była niezła. i telewizyjna wersja "Lśnienia" również mi się podobała.
Oczywiście, albo przeciętne albo koszmarne w negatywnym tego słowa znaczeniu ;) Jednak "perełki" są. Chociażby zekranizowane dwa tytuły ( wspomniany efekt OMG osiągnął zenitu gdy za dzieciaka obejrzało się po raz pierwszy ) "Skazani na Shawshank" oraz "Zielona Mila". Co prawda klimatem odbiegają od horroru, ale jak dla mnie te filmy zrobiono jak należy. Czekam z niecierpliwością na wyśmienitą ekranizację dowolnej powieści/opowiadania Kinga. Fajnie byłoby zobaczyć na wielkim ekranie "Rękę mistrza" - nie spartoloną przez scenarzystę, reżysera tak jak z powiedzmy serialową "Pod kopułą". Btw. dałem sobie spokój po pierwszym sezonie, drugi to już są kpiny! i profanacja książkowej fabuły...ech szkoda gadać...