ale pomysł, że złoto wieziono dla wojska na Krym - to idiotyzm. Chcieli tam te sztaby bagnetami na kawałki kroić, czy co?
Powiem Ci że odpowiedź na twoje pytanie należy do historyków ponieważ film - jak i książka - sa inspirowane prawdziwymi wydazeniami :)
Jeśli chodzi o samą Wojnę Krymską to jak najbardziej jest to fakt, gdyż taka wojna miała miejsce. Ale jeśli chodzi o żołd - sztabki złota, to moim zdaniem to jakaś bzdura. Bo co oni mogli zrobić z takimi sztabkami? Przecież żołnierzy interesuje gotówka, a nie sztabki. Jednak nie jestem tego pewien gdyż nie znam zbyt dobrze historii tej wojny. Może naprawdę płacili żołnierzom w sztabkach.
Nie mam pojęcia jaka była cen złota wtedy ale może generałowie zarabiali na jedną czy dwie sztabki. Ale żołnierze?
To samo pomyślałem jak tylko zobaczyłem zwiastun, ale wytłumaczeniem może być to, że może potem na miejscu spieniężali złoto w jakimś banku i wypłatę robili w tamtejszej walucie.
A, dlaczego sztabki miałyby być dla żołnierzy. Potrzeby całej armii, jak żywność, czy amunicja były znacznie ważniejsza. Kupno żywności to nie byłą taka lada sztuka, co pokazuje sukces imć Wokulskiego w owym czasie na handlu zbożem. Nie wspomnę nawet pewnych Panów, z pewnej nacji, którzy zarobili pewnie tysiąckrotnie wobec owego Wokulskiego :)
Historię trzeba czytać, poznawać, a nie dziwić się. W tej kwestii praktycznie wszystko do przeczytania jest !!!
Pytanie odnośnie fabuły. Chyba przespałem kawałek filmu. Dlaczego ten strażnik co był w wagonie z sejfem pomagał im w kradzieży, a przynajmniej nie przeszkadzał. Czy w którymś momencie oni go przekupili czy był podstawiony, jak to było?
Odpowiadam, bo właśnie odświeżyłem sobie ten film.
Strażnik został przekupiony. W jednej scenie umówili się ze strażnikiem na cmentarzu i Connery dał mu w gotówce łapówkę.
sztabki były wiezione do Francji, jako żołd dla żołnierzy angielskich, który był wypłacany przez Francuzów już w walucie. Transport złota odbywał się raz na miesiąc.
No, to w samym filmie takiej eksplikacji brak. I każdy normalny widz zapytuje się: "złote monety? - to jeszcze by uszło ... ale żeby złote sztaby dla tysięcy żołnierzy???".
PS Raz w warszawskiej siedzibie NBP zorganizowano dzień otwarty. Jedną z atrakcji była możliwość wzięcia do ręki prawdziwej złotej sztaby. Kiedy przyszła moja kolej, dźwignąłem ją energicznie jedną ręką i . . . pożałowałem. Bo AURUM JEST NAPRAWDĘ CHOLERNIE CIĘŻKIE! A to była tylko jedna, pozornie nie tak wielka sztaba. Zatem nic a nic nie wierzę w takie proste - jak w filmie - wyrzucanie z wagonu całych skrzyń!!!