gdzie 74 sekundy może trwać 22 lub 130 sekund, w zależności od tego za jakich głupków uważa swoich widzów reżyser widowiska.
Ale mimo wszystko całości nie sposób odmówić uroku. Pod wieloma względami przypomina mi nasz rodzimy "Vabank". Dziś już taki "normalny" film chyba by nie powstał. Jedyne na co można liczyć w tym klimacie to jakieś "Sherlocki Holmesy" czyli połączenie kina akcji z baletem dla ubogich (umysłowo).