coz, zaczne od pozytywow-zdjecia doskonale jak rowniez muzyka choc wedlug mnie lepiej komponowalyby sie w filmie przyrodniczym lub dokumentalnym, aktorstwo calkiem przyzwoite-szczegolnie reachel weisz przypadla mi do gustu, fiennes zawodzi brakiem wyrazistosci, emocji twardych (choc moze wlasnie tak mialo byc).scenariusz mimo calkiem ciekawej idei dlugi (zbyt), momentami ziewania trudno uniknac a i pytania dokac akcja(lub raczje jej brak) zmierza...thriller z pewnoscia to nie jest
właśnie tu chyba o jednostkowe odczucia sie to ocenianie rozbija... absolutnie mnie pochłonął od pierwszego rdzawego ujęcia ; pan Mereiles pachnie na milę Michaelem Mannem ( i sobą :) ) - vide "informator" i "spokojnym Amerykaninem", choć tutaj temperatura jest znacznie wyższa. chyba wiem dlaczego mozna go nie lubic, wyobrażcie sobie nadetego Anglika wciśnietego w garnitur pośrodku manify; pan Fiennes oszczędnie się napracował... tyle, po prostu piękne.