Pierwszą część filmu podrzucił mi i mojemu dziecku algorytm Netflixa. Głównie to ono ogląda bajki na naszym tablecie. Pamiętam że moją uwagę przykuły nadzwyczaj łagodne dialogi i po części na pewno jest to kwestia dubbingu ale po części też języka jaki został użyty przez twórców. Widzę że w drugiej części powtarzają się aktorzy użyczający głosu. Tym razem pójdziemy już wspólnie do kina bo w przypadku Wilka w owczej skórze mogę mieć pewność że pod przykrywką animacji dla dzieci nie będzie się kryło coś brutalnego tak jak niestety zdarzyło się kilka razy w przeszłości.
Nie wspomnę ile razy nam się zdażyło pójść do kina na bajkę, kiedy podczas seansu walczyłem ze sobą żeby nie zabrać gówniaka. Oczywiście później do tego dochodzą wyrzuty sumienia, że nie zrobiłem dokładniejszego researchu... no i rozmowa z dzieckiem dlaczego jest nie w porządku zwracać się tak do innych jak powiedział TEN albo TAMTEN. Dzięki za ten wątek bo niestety coraz więcej twórców decyduje się wydawać niewinne zwiastuny po których nie można się spodziewać że w filmie padną na przykład wulgaryzmy
Zrobiła się teraz moda na bajki dla dorosłych i takie są skutki. Widocznie twórcy uważają, że jak dana scena będzie bez cenzury to będzie zabawniej i przyciągną więcej ludzi w różnym wieku. A przecież tak jak mówisz, tu chodzi o najmłodszych więc duży plus za to, że to film przede wszystkim zrobiony jest z myślą o nich.
Nie taki jest cel tych bajek, jak piszesz. Chodzi o demoralizację dzieci, a nie przyciągnięcie dorosłych.