Wydaje mi się że aktorzy pokroju DiCaprio powinni znać swoją wartość i nie grać w takich filmach
jak ten. Zdaje sobie sprawę że to musiała być naprawdę spora sumka pieniędzy, że DiCaprio
wsadził sobie świeczkę w tyłek... Cały ten film dla mnie wniósł do jego kariery jakąś odrazę, po
prostu zrobić z siebie pośmiewisko, aczkolwiek gra nie była taka zła.
Po oglądnięciu Wilk z Wall Street zaczynam rozumieć dlaczego jeszcze nie dostał ani jednego
Oscara. Jednak dla pieniędzy człowiek zrobi wszystko i nasz Leo właśnie to ukazał najlepiej jak
można było to ująć.
A wiesz że Leo jest też producentem tego filmu i wyszedł on z jego inicjatywy ?
Dla mnie film świetny, leo też świetny. Każdy ma inny gust więc nie wypowiadaj się za wszystkich.
Skoro wyszedł z jego inicjatywy to jeszcze więcej stracił w moich oczach. I nie wypowiadam się za wszystkich...
Mnie film zawiódł. Spodziewałem się czegoś w stylu "Kasyna" czy "Chłopców z ferajny". Konwencja była ta sama ale zdecydowanie film gorszy pod każdym względem. "Kasyno" i "Chłopcy" to filmy genialne, które się ogląda z przyjemnością. Ten był poza kilkoma momantami nudny. Trochę szkoda bo wygląda na to, że Scorsese już nie kręci tak dobrze tego typu filmów. Może poprostu sama historia była tak słaba, że reżyser nie mógł wykrzesać z niej takiego potencjału jak z Rothsteina i Hilla. "Infiltracja" była świetna może Scorsese powinien znowu nakręcić fikcję niż wybrać tak kiepski fakt?
Może nie jest tak świetny jak "Chłopcy..." ale lepszy od "Kasyna". No ale to kwestia gustu.
W moich zyskał, potwierdził, że nie boi się wyzwań i potrafi jak rola tego potrzebuje włożyć sobie nawet świeczke w tyłek: ) Skoro Wilk to narkoman i seksoholik to w jaki sposób di Caprio miałby go zagrać? te śmiałe czasem wulgarne sceny są po prostu konieczne, bo uwiarygodniają film, a Di Caprio lubie, bo starannie dobiera filmy i każdy z nim film jest naprawde świetny - a to rzadkość wśród aktorów!!!
ok jesli teen wolf, pamietnik wampirow i panaceum szepty i jeszcze inne wymieniac padły na 10 to w sumie nie warto nic dorzucac do tematu... mysle, ze leo nie martwi się, ze stracił u kogoś takiego w oczach... uhhh
I mówi to ktoś kto ocenia większość bajek serialowych, po prostu nie znasz się na gatunku, oglądasz tylko jakąś tam gre o tron, 'perełke' w serialach i na tym się kończy... zdecydowanie (wzięte przez Ciebie wyrywkowo kilka seriali i filmów których widziałem ponad 700, więc sorry) TW, TVD, Panaceum, Szepty i jeszcze inne są WARTE zachodu niż jakiś NĘDZNY film z Wall Street... wybaczam Ci, to nie Twoja wina że masz taki gust i predyspozycje do trollowania.
Anyway, nic dziwnego że film nie dostał żadnego Oscara, skoro trwa prawie 3 godziny bo co drugie słowo to przekleństwo.
__________
Huston bez odbioru.
ja ponad 1000 i co :)
bajki oceniam i to źle? hmm.. moze dlatego, ze sam pracuje w branzy i je produkuje i dodatkowo doceniam coś wiecej, oceniam bajki w swej dziedzini i na dodatek proba zestawiania roznych kategroii do siebie jest zabawne.
Predyspozycja do trollowania? haha dobre sobie ;)
i w kwestii bajek - widac, iz dzieli nas spora roznica wiekowa, z niekorzyścia dla Ciebie mlody czlowieku.
Jak widać większość tutejszych "fachowców filmowych", sugeruje się jedynie własnymi oczekiwaniami i preferencjami, a totalnie nie dostrzega co produkcja miała na celu ukazać... Wilk z Wall Street jest filmem BIOGRAFICZNYM, więc jego głównym celem jest ukazanie postaci, która przedstawiona jest na ekranie. Przed obejrzeniem takiego filmu warto zaczerpnąć informacji o postaci, w którą wciela się aktor. A chyba każdy, kto choćby w najmniejszym stopniu zna historię Jordana Belforta, jest świadom tego, że kręcenie filmu w stylu "Chłopaków z ferajny", czy też "Kasyna", byłoby tak naprawdę wykreowaniem postaci czysto filmowej. Wilk z Wall Street ukazuje historię Belforta w taki sposób, w jakim on sam ją widzi i wspomina (dlatego, też główny bohater przedstawiony jest w roli narratora)...
Uważam, że Di Caprio wcielił się w rolę bardzo dobrze i wykazał się szerokim warsztatem umiejętności aktorskich, jednak nie dostał Oscara, więc niepocieszeni bardzo szybko, wykorzystają ten argument, aby nazwać dzieło kaszaną...
...hmm... ciekawi mnie tylko, skąd te wszystkie nominacje do Oscara... Przypadkiem, czy aby znaleźć się w gronie nominowanych, nie trzeba wykonać dobrej roboty? Nie wspomnę już o tym, że Di Caprio otrzymał za tę rolę Złotego Globa...
A gdzie nominacje do Złotej Maliny? Bo z tego co wnioskuję po tutejszych komentarzach, właśnie taka nagroda wg widzów należy się temu filmowi...
Przeraża mnie płytkie spojrzenie na dzieła filmowe, wśród polskich widzów... Uważam, że oceniając film, w pierwszej kolejności, należy zwrócić uwagę na formę i skuteczność przekazanego przesłania... A każdy, ale to KAŻDY film niesie ze sobą przesłanie... Tyle lat edukacji i niewiele komu w głowie pojawia się, jakże często słyszane niegdyś pytanie "co autor miał na myśli?"...
Oczywiście lepiej jest się ciągle zastanawiać w trakcie filmu co reżyser chciał nam ukazać i wcale nie skupiać się na nim. Ten warsztat umiejętności aktorskich to za słaby żeby dostać Oscara, więc nie ma o czym pisać. Żadna nagroda nie należy się komukolwiek z tego filmu, bo to była by zniewaga dla tych filmów które naprawdę coś znaczą...
Szmira i tyle, ale psycho-fani i tak będą pod niebiosa wychwalać i bronić hahha
Wydaje mi się, że w trakcie filmu nie trzeba się zastanawiać zbytnio o co chodzi bo wykorzystane środki przedstawiają intencje reżysera w sposób oczywisty - przerysowane, bajkowe życie Wilka kończy się tragicznie, troszkę moralizowania, ale doskonałego w postaci kontrastu; życie jak z bajki, alkohol, hajs i narkotyki, i to nagle się kończy. Wszystko się zwraca, sprawiedliwość, ale jednocześnie zostawia nadzieję - bo Jonathan zaczyna od nowa.
Proszę nie używać argumentów, że to film biograficzny i dlatego nie może mieć przesłania, bo wszystko zależy od scenariusza, reżysera, a nawet scenografii. Zupełnie inaczej ten film by wyglądał, gdyby firma wyglądała na brudną a ludzie na zaniedbanych. Nawet jeśli ktoś nie używał tego argumentu, to polecam na przyszłość.