Chyba do was to trafia powoli, wypieracie się tego, budzi w was to obrzydzenie. Ale każdy chciałby
nim być, tak samo jak każdy kto z nim /dla niego pracował. Bądźmy chociaż raz szczerzy ze sobą,
każdy chciałby mieć takie życie, nie ważne za jaką cenę- bo było k***a zajebiste.
Ależ oczywiście że każdy by chciał. Nawet jeśli ktoś wstydzi się do tego publicznie przyznać, bo boli go serce. Ale jego życie było zajebiste. Bo on w przeciwieństwie do 95% ludzkości naprawdę żył. Inni tylko wegetują. Smutne ale prawdziwe.
Mój tata nigdy nie zarabiał wielkich kokosów. Ale wychował trójkę dzieci, uczciwą ciężką pracą dorobił się fajnego domu, dwóch samochodów, nigdy nie zdradził swojej żony i nikogo nie oszukał, ma mnóstwo prawdziwych przyjaciół którzy w razie czego pomogą mu w potrzebie. To dla ciebie jest wegetacja?
Sorki, ale ja chce być taki jak on, a nie jak Jordan Belfort, który dorobił się na krzywdzie tysięcy ludzi.
i według Ciebie ten film zasługuje na ocenę 1? gra aktorska na 1 muzyka na 1 zdjecia na 1. No poprostu żal
Mnie się wydaje, że jednak nie każdy by chciał być belfortem:) ale fajnie by było, gdyby każdy mógł żyć tak , jak naprawde chce. A to niestety umożliwiają pieniądze, a do tego odwaga i fantazja, którą belfort z pewnością miał.
Jordan Belford to jednostka socjopatyczno-psychopatyczna, z deficytem emocji, empatii i wyższych uczuć [scena w której omawiają poniżającą zabawę z rzucaniem karłami w cel jest tego najlepszym dowodem i jest to chyba najlepsza ze scen obrazująca jakimi ludźmi są tytułowe "wilki z wallstreet"]. Dla niego życie to tylko coś jak gra w Monopoly, liczy się tylko własny zysk. A związki z innymi ludźmi są tylko po to żeby sobie ułatwić osiągnięcie tego zysku. Belford żeby coś przeżywać i czuć smak życia potrzebuje sztucznych "dopalaczy", bo jak sam stwierdza życie na trzeźwo jest nudne, czyli zero emocji. Oczywiście fajnie jest się nie martwić o kasę, ale np badania ludzi którzy wygrali duże sumy na loterii pokazują że nie są wcale szczęśliwsi jakiś czas po wygranej, a często nawet mniej szczęśliwi. Sam Scorsese mimo że na kasę narzekać nie może długo zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i depresją.
A dla Jordana pracować też nie bardzo bym mógł, po prostu organicznie nie lubię ludziom wciskać kitu. Jak by mi Belford kazał sprzedać mu długopis, to bym mu powiedział:"Stary jak potrzebujesz długopisu to go sobie kup od de mnie i tyle". Zawsze jak dzwonią do mnie handlowcy z banku czy telefonii komórkowej, to zawsze mi żal tych ludzi, bo wiem że to ich praca, ale muszą zachowywać się tak jak się zachowują. Podobnie jak pracownicy Belforda obiecują super korzystne warunki itp, a dopiero po podsianiu umowy wychodzą różne dodatkowe koszty itp rzeczy...
Np Steve Jobs też był trochę jak Belford. Iphone to dobry telefon, ale zdecydowanie przereklamowany.
Moje pierwsze skojarzenie gdy zobaczyłem przemowę Leo na ekranie to telewizyjny kaznodzieja. On po prostu mówił ludziom to co chcą usłyszeć: możesz być bogaty, piękny i szczęśliwy. Tylko daj mi swoją kasę.
Nie stawiałabym pochopnie tak poważnych diagnoz..
Psychopatia to zespół cech i zachowań,które charakteryzują jednostkę w trakcie trwania większości jej życia, od dziecka aż do śmierci (co prawda niektórzy się wypalają ale na pewno nie ogół). Czytałam książkę i oglądałam film. Jedyne co mi się nasunęło po zapoznaniu się z biografią Belforta to to,że jego zachowanie było ściśle uzależnione od grubości portfela. Im więcej kasy miał, tym bardziej szalał i tym gorzej ludzi traktował.
Zauważ, że zanim dorobił się kokosów, był normalnym facetem, dbającym o siebie i swoją dziewczynę. To kasa sprawiła, że sodówka uderzyła mu do głowy i według mnie to jest jedyne wytłumaczenie jego zachowania, a nie psychopatia.
Koleś nagle stał się super bogaty, mógł pozwolić sobie na wszystko no i każdy go uwielbiał. Poczuł się jak Bóg i mu odbiło. Zaczął myśleć,że jest niezniszczalny,że wszystko mu wolno,dlatego angażował się w różne głupoty. Ludzi traktował przedmiotowo bo i tak wszyscy mu kolo tyłka latali.
Gdyby pieniążki zniknęły to byłoby pewnie identycznie z zachowaniem Belforta.
Kazdy chciałby tak żyć? Marzenie o kasie .... Dla kasy....coz jedyne przesłAnie tego filmu to świetne pokazanie jak bardzo się różnimy(my ludzie)...;-)
Zamiast zazdrościć innym... znajdź swoją drogę do szczęścia.
Belfor to postać tragiczna.
Nie wiesz co to są lęki, stres i stan odstawienia.
Chwile sztucznego szczęścia nie są warte przegranego życia w samotności.
Jeżeli myślisz, że pieniądze dają szczęście to jesteś żałosnym robakiem.
Kiedy się tarzał do swojego samochodu powykręcany jak z porażeniem mózgowym to mocno się zastanawiałam, po co mu to wszystko i co w tym fajnego. I jak on znajduje czas na życie, jak cały czas marnuje na swoje uzależnienia (a jeszcze coś tam trochę pracuje)