Di Caprio jak zwykle wyśmienity, pasuje do ról takich typków. Historyjka warta sfilmowania, szkoda tylko, że w tak prymitywnym stylu. Rozumiem, że to film na faktach i te fakty zapewne były właśnie takie prymitywne, ale czy trzeba było aż tak dosłownie i dosadnie wszystko pokazywać? Dla kogo? Po co? Żeby zgorszyć publiczność? Nie każdy jest amatorem pornoli i chamstwa, nie każdy jest do tego przyzwyczajony, dla niektórych osób wiele scen w tym filmie będzie gorszących, odrażających, szokujących. Ten film to uczta dla erotomanów i perwersów, czy o to chodziło reżyserowi?
Ta historia obrazuje upadek moralny człowieka, upodlenie, odczłowieczenie, drogę do piekła, zaprzedanie duszy szatanowi dla kasy, seksu i narkotyków - łatwe życie, szeroka droga do zatracenia, ale nic nie ma w życiu za darmo, i za wszystko przyjdzie kiedyś zapłacić...
Jeśli kogoś kręcą takie historyjki to niech ogląda, ale na własną odpowiedzialność! Ja odradzam zdecydowanie, pomimo świetnej roli Leonardo...
Gdzie tam jest porno? Naprawdę byle udawana scena przedstawiająca seks jest od razu pornolem? Porno to NAGRANY seks.
Tak, owszem.
Zakładam, że o to chodziło reżyserowi i ma do tego absolutne prawo.
"Historyjka warta sfilmowania, szkoda tylko, że w tak prymitywnym stylu." - Fakt, że ludzie żyją w cywilizowanym świecie nie oznacza, że sami są cywilizowani. Bardzo dobrze, że wychodzą odważne, kontrowersyjne filmy, nie zawsze chodzi tylko o reklamę albo pusty skandal. Ten film ma swoje głębsze dno, nie należy się czepiać tego, że jest wulgarny, bo w tej chwili świat jest otwarty, a cenzura (pomijając nędzny Polsat) właściwie nie istnieje.
Obejrzyj nawet lżejsze porno i zastanów się czy opinia o tym filmie, jakoby miał być pornolem, jest adekwatna do stanu faktycznego. Bo, sorry, śmiem wątpić.
Nie życzę sobie zachęcania mnie czy kogokolwiek do oglądania szatańskich pornoli! Zastanów się co piszesz, bo jest to naprawdę niesmaczne.
Podtrzymuję moją ww. opinię!
Film jest wulgarny, wręcz wulgarnie prawdziwy. Nie ma tu przemilczeń ani poprawności politycznej, co jest dla mnie ogromnym plusem. Brakuje szlachetnych aktów poświęcenia ani wzniosłych idei tak typowych dla produkcji USA. Jest tylko walka o przetrwanie i lepszy los. Kto z was, posiadając podobny talent do robienia pieniędzy, zdecydowałby się żyć skromnie i uczciwie? Wystarczy, że odpowiecie sami sobie. Z pewnością nie ja