Może raczej uświadomiła sobie bycie lesbijką na zasadzie np. takiej, że nie interesują ją chłopcy - że nie ma dla niej niczego fascynującego w tym wokaliście, albo innym tego typu chłopaku - tego, albo i innego typu (np. tego Brendona). Samo przezywanie jej lesbijką w filmie nie sądzę by mogło miec jakikolwiek wpływ, ale może po prostu dało jej do myślenia.
Myślę, że jeśli ktoś jest hetero, to nie myśli mając 13 lat, że może jest homo. Może jeśli ktoś ma skłonnosci biseksualne to coś takiego przychodzi mu do głowy, ale jednak orientacja odzywa się bardzo wcześnie - praktycznie już u kilkuletnich dzieci i myślę, że w przypadku wielu homoseksualistów dzieje się to pozornie (ale tylko pozornie) później z tego względu, że człowiek z założenia naśladuje otoczenie. Ciekawi się tymi samymi rzeczami itd., więc taki homoseksualista początkowo zachowując się tak jak rówieśnicy i inni znani mu ludzie początkowo myśli, że na pewno ma pociąg do płci przeciwnej (niczego innego nie zkłada). Szuka w sobie pociągu do płci przeciwnej, ale go nie znajduje. Może myśleć, że odezwie się on później, może sie oszukiwać, że jednak ten pociąg istnieje. Zwykle trochę trwa zanim zorientuje się dlaczego tego pociągu nie ma i że jest coś takiego jak homoseksualizm. Tzn. oczywiście w zależności od środowiska, w którym człowiek się wychowuje wcześniej lub później się tego dowiaduje. Zresztą nawet już dorośli homoseksualiści potrafią z "rozpędu" myśleć, że są hetero
Myślę, że ta rola po prostu pozwoliła Heather określić swój stosunek do płci przeciwnej, sprowokowała do zastanowienia się nad swoją orientacją, a nawet dodała odwagi w kwestii jej określenia. W sumie to było nawet korzystne, bo raczej im wcześniej człowiek uświadomi sobie swoją orientację tym lepiej. Natomiast te przezwiska na temat jej wyglądu - to to faktycznie według mnie mogłoby człowieka podłamać i dziwię się tak młodej aktorce, że nie straciła po tym wiary w siebie.

Rola była faktycznie trudna. Tzn. przykra. Sama nie wiem czy dzieci powinny grać takie przykre role, ale takie jak ta w tym filmie może i tak, bo dzięki temu mogą szybciej zrozumieć życie. W sumie to bardzo fajnie, gdy ma się tak niewiele lat, a już jest się traktowanym jak osoba dorosła - w sensie poważnie - i dopuszczanym do tak poważnej tematyki. Bardziej zastanawiające jest czy dziecko powinno grać w jakims filmie, w którym zostaje gwałcone czy molestowane. O dziwo niektóre dzieci potrafią świetnie grać, ale kurcze no to już jest cos nad czym faktycznie można się zastanawiać, bo aż trudno uwierzyć by to nie miało jakiegos wpływu na ich psychikę. Jest taki film "Bękart z Karoliny". Film naprawdę bardzo dobry, wręcz rewelacyjny, ale opowiada o molestowanej dziewczynce. Dochodzi tam i do bicia i do gwałtu. Świetnie zagrany przez młodziuteńką 12letnią aktorkę, ale no kurcze dość wstrząsający dla dziecka. Ja w takich sytuacjach najbardziej podziwiam to, że te dzieci rozumieją tą całą sytuację i emocje z nią związane - rozumieją tak dobrze, że potrafią zagrać te role.