Filmu nie widziałem, ale z racji tego że w jednym z kin pracuję podzielę się pewną obserwacją. Na "Wkręconych 2" idą TŁUMY pomimo tego, że na filmweb "chcę zobaczyć" zaznaczyło tylko 3 tys. osób. Tymczasem na "Birdmanie", którego ponoć chce zobaczyć 35 tys osób sale świecą pustkami. Wątpię aby to była jedynie zasługa piractwa...
Nic dziwnego. Polskie filmy są bardzo reklamowane więc Polacy na nie chodzą, a zagraniczne bardzo słabo.
Bez przesady... Duże produkcje typu "Igrzyska Śmierci" czy "Interstellar" miały gigantyczne wręcz kampanie promocyjne, a jednak zainteresowanie (zwłaszcza w przypadku Intera) mniejsze niż na "Wkręconych". Chyba coś musi być w tym, że ludzie po prostu kochają polskie filmy... i jeśli coś jest już lepsze niż podwójne dno (czytaj: jest przeciętne) to i widzowie się znajdą...
Nie możesz porównywać za bardzo Igrzysk Śmierci do Wkręconych. Igrzyska Śmierci to film akcji w dodatku z elementami SciFi. Moim zdaniem nie jest to popularny klimat w Polsce. Polacy bardziej cenią komedie i lżejsze filmy. Wystarczy że trailer jest zabawny by Polacy poszli do kina (np. Wilk z Wall Street albo Wielki Gatsby). Natomiast ja sam nie przepadam za SciFi. Wole komedie, a na Wkręconych byłem i mi się podobało.
Odpowiedź jest prostsza niż się wydaje. Polacy są bardzo leniwi i mało wymagający. Jak trzeba już coś czytać to wielki problem. Widać to, gdy jeden film jest w wersji z dubbingiem i z napisami. Na dubbing tłumy. Na napisy już mniej. (przykład Hobbit). Polski widz chodzący do multipleksów jest też małowymagający pod względem jakości i historii filmu. Ludzie wolą iść na błachych Wkręconych niż na dobry, świetnie zagrany Birdman.
Dlatego więcej ludzi idzie na Wkręconych niż na Birdmana.
Również pracuję w kinie i widzę, jak to się rozkłada na seansach.
Wydaje mi się że po części tak jest. Ale też jest tak, że Polacy (i nie tylko oni) po ciężkiej pracy oczekują rozrywki na poziomie normalnego życia. A taką rozrywkę dają właśnie Wkręceni. Ja na przykład lubię i taką i taką rozrywkę. Czasami mam ochotę na film do pomyślenia, a czasami na lekki film do chipsa i piwa.
Zgadzam się, sam byłem w niedzielę, cała sala była, jak robiłem rezerwację to też już połowa sali była zajęta. Według mnie film całkiem przyjemny, byłem z dziewczyną i ja i ona jesteśmy zadowoleni :)
Mnie akurat tak duża frekwencja nie dziwi. Film jest po prostu dobry. Przynajmniej jeżeli ktoś poszukuje prostej rozrywki.
Witam, również pracuję w kinie (co prawda studyjnym, ale pod silesia film) rzeczywiście filmy typu wkręceniu, dzień dobry kocham Cię etc mają tendencję zwyżkową jeśli chodzi o potencjalnego oglądacza - wynika to z bardzo prostej rzeczy - im prostszy film, im prostokąt bardziej kolorowy oraz im bardziej po polskiemu, tym ludzie bardziej pchają się do kina (wręcz drzwiami i oknami) - taki naród. u nas było proste porównanie - whiplash prawie puste sale (choć genialny) pani z przedszkola - więcej niż połowa sali na każdym seansie (totalny gniot) - graliśmy je w tym samym terminie ... smutne