Moim skromnym zdaniem, film tylko dla tych którzy czytali książkę Wellsa i tylko do oglądania w kinie. Właśnie tak to sobie wyobrażałem, ten sam klimat co w powieści. Rewelacja
Książkę wręcz uwielbiam mimo tego, że napisana nieco archaicznie (nie dziwne, skoro pierwsze wydanie datuje się na 1898 r.). Film to kupsztal tak wielki, że tysiąc atletów po tysiącu kotletów by takiego nie walnęło. Z książką nie ma praktycznie nic wspólnego poza tym, że kosmici też są z Marsa.