PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=358483}

Wojna uczuć

In Tranzit
6,1 1 972
oceny
6,1 10 1 1972
Wojna uczuć
powrót do forum filmu Wojna uczuć

Jak tu już wiele osób zauważyło, jest to harlequin w wojennych dekoracjach. Poza dosyć dobrym
początkiem, kiedy jeszcze widać nienawiść strażniczek do jeńców oraz później paroma dobrymi
scenami (kiedy jedna z NKWDzistek zostaje oskarżona o kolaborację, ta stojąca obok niej
zaczyna natychmiast gorliwie na nią kablować) mamy jakiś kosmiczny WTF. Oficerowie SS to
milutkie harcerzyki, bez żadnych uprzedzeń wobec innych. Z kolei strażniczki obozu to nietknięte
stalinowską propagandą miłe i wrażliwe kobiety, w dodatku co do jednej o mieszczańskiej
obyczajowości i burżuazyjnym guście.

Szczytem wszystkiego jest bal w przedwojennym, mieszczańskim stylu, na który przychodzą
kobiety, co przeżyły jak wynika z filmu oblężenie Leningradu - przychodzą ubrane w piękne
ubrania, z biżuterią, są dobrze odżywione itd. Oficer NKWD tańczy walca jak jakiś białoarmista.
Lekarka wspomina bale i szminki. Pytanie, kiedy ona chodziła na bale uszminkowana, w latach
30. w ZSRR? Kucharka ma dylematy moralne związane z ciążą, woli donosić dziecko nazisty niż
usunąć, tak została po chrześcijańsku i mieszczańsku wychowana za stalinowskiej Rosji.
Prawie nikt nie nawiązuje do propagandy, której były poddawane obie strony. Oficerowie SS nie
bąkają nawet o rasowych uprzedzeniach wobec Żyda czy kobiet radzieckich, NKWDzistki nie
mają żadnego problemu z tym, że oficerowie SS to w większości ich wróg nie tylko narodowy, ale
i klasowy: synowie z bogatych mieszczańskich rodzin, wykształceni. Powinni uosabiać najgorsze
wydanie burżuja i społecznego pasożyta, jakim powinna gardzić prawdziwa NKWDzistka (na
strażniczki obozu chyba nie brano inteligentek, może z wyjątkiem lekarki). Tymczasem w filmie
absolutnie nikt nie ma z tym problemu, po strażniczkach nie widać, żeby pochodziły z warstw
robotniczo-chłopskich, wszyscy są mili, kulturalni i zachwycają się muzyką Bramhsa.

Nie chcę tu twierdzić, że seks pomiędzy tymi ludźmi się nie zdarzał, a nawet związki, ale ludzie w
filmie są całkowicie wyprani z zaplecza politycznego. O hitleryzmie i stalinizmie nie pada prawie
nic, tak jakby historia w obozie działa się na Marsie. Hitlerowcy to mili faceci, którzy osobiście
nikogo nie zabili (dwóch złych zostaje napiętnowanych na początku, reszta jest niewinna).
Lekarka zastanawia się, czy może nazywać zbrodniarzem oficera, który nie zabijał DZIECI
(dorosłych zabijał lub kazał zabijać bez mrugnięcia okiem, ale co tam) - zadziwiające dylematy
ideologiczne u NKWDzistki w roku 1946, kiedy zbrodnie hitlerowskie były już powszechnie znane.
Nie trzeba chyba dodawać, że w filmie nie pada praktycznie nic o obozach, o łagrach, o czystkach
etnicznych i klasowych? Oficer NKWD przymyka oko na rozprężenie wewnątrz obozu, na otwartą
bramę w nocy, jeńców biegających gdzie chcą?

ocenił(a) film na 1
katkanna

Sam bym tego lepiej nie ujął. No ale scenariusz przecież pisał chyba Anglik (holenderskie nazwisko ale google pokazują, że żyje i pracuje w Londynie) to jakie on może mieć pojęcie o ZSRR. Inna sprawa mnie zastanowiła dotycząca tego filmu. NKWD było świetnie zorganizowane i potrafiło eksploatować swoich więźniów w "mistrzowski" sposób. Nie mogę zatem zrozumieć, dlaczego niemieccy jeńcy trafiają do obozu dla kobiet w Leningradzie. I to dodatkowo przerzuceni z Uralu (ze Świerdłowska, dzisiejszy Jekaterynburg). Z tego co czytałem, to kierunek transportu więźniów w ZSRR przybierał raczej kierunek wschodni a nie zachodni. Poza tym, goście którzy trafili do kopalnii raczej z niej już nie wychodzili. No i inna sprawa, że pruderyjność czasów stalinowskich nie pozwoliłaby na to, żeby męskich jeńców pilnowały kobiety.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones