Tak uwazasz? Wymien mi kilka filmow w ktorym bylo dwoch bohaterow i do polowy widz nie wiedzial ktory wygra? Bo jak narazie gadasz ze banał a nie podales zadnych konkretnych argumentow . Pozdrawiam

od połowy filmu było do przewidzenia,że bracia spotkają się na ringu (i w finale), a kto wygra nie miało żadnego znaczenia...co to by zmieniło gdyby wygrał drugi?zastanawia mnie dlaczego ludzie doszukują się w dość płytkim filmie jakichkolwiek podniosłych emocji-to nie ten gatunek; może i taki był zamysł twórców,ale ten konflikt bracia/ojciec naciągany i fatalnie zagrany.
z całym szacunkiem dla tych którym się film podobał,mnie nie urzekł.pozdro

widzę,że wypowiedzi na filmweb sięgają poziomu bruku wp.pl itp...co na to moderatorzy?chyba dyskusja na forum filmowym powinna być merytoryczna a nie mieszanie z błotem...widzę,że wypowiadanie własnego zdania jest źle widziane,lepiej poklepywać się i utwierdzać,że jak daliśmy filmowi np. 8.0 to taka ma być i koniec a reszta niech spada na drzewo.

zastanawia mnie skąd tyle jadu,czy ja kogokolwiek obrażam w mojej wypowiedzi?to tylko film a nie realne życie,złap na luz! ja też czasami nie rozumiem czemu ludzie nie czują filmu który mnie zachwyca,ale cóż-każdy ma inne zdanie,nie rozumiem tego ale szanuję. może zerknij na to jak oceniam filmy na moim koncie zamiast zarzucać mi to lub tamto...np. wczoraj obejrzałem "mój przyjaciel Hachiko" (8 wg mnie) no i cóż,średnia filmweb 8,2 wobec "warrior" 8,0; a oba filmy dzielą wg mnie lata świetlne jeśli chodzi o emocje jakie we mnie wywołały,ale i tutaj również znajdują się ludzie którzy twierdzą,że film jest taki sobie. więc mam też po Nich jechać bo mają inne zdanie? powtarzam: jeśli film ma wysoką średnią a ja go zwyczajnie nie czuję to też mam mu wystawiać laurkę?

nie rób reklamy gościowi od płytek chodnikowych, ... napisałem ci merytorycznie, ja nie kupuje twojej opinii, film przedstawia bohaterów od ludzkiej strony, bo to jest dramat sportowy nie film akcji, nie potrzeba tutaj super zwrotów akcji, fabuła jest i tak bardzo dobrze rozpisana ... na 2:20 minut filmu masz 20 minut z walkami, resztę masz życie bohaterów. Ale ty jak widze nie lubisz takiego gatunku, i przez to nie jesteś absolutnie upoważniony żeby robić tutaj anty reklamę, w swoim gatunku film jest świetny - pokazuje jakimi amerykanie są pazernymi bucami na dolary - bo przecież oczywiste jest że braciaki powinni się dogadać w finale i podzielić kasą ...

jezeli cię obraziłem to sory, nie pamiętam i nie mogę tego zweryfikowac bo wpis został usunięty ...

Niezgadzam sie, super film!

zgadzam się,zbyt przewidywalny na 8.0

może i przewidywalny (odnośnie finału z braćmi), ale sceny walki i tak trzymają w napięciu - świetnie dobrana muzyka, dobre zdjęcia. Bo nie jest łatwo przy takim sporcie pokazać walczących aktorów, żeby widz nie śmiał się z tego jak daleko od ciała/twarzy padają "ciosy", żeby tylko nie drasnąć pięknej buźki aktora.

Poza tym film był emocjonalnie dobrze zagrany - determinacja, wściekłość, załamanie. Wystarczy porównać ten film z jakimkolwiek filmem walki z ostatnich lat.
Przy "Fighting" czy "po prostu walcz" ten film to arcydzieło pod każdym względem.

haha tak, widziałem "po prostu walcz",właśnie sobie przypomniałem :) O ile pamiętem tekst "neva back down!" padł tyle razy co w "G.I. Joe" - " got it!". Jeśli jest się w odpowiednim gronie można przenieść do reala te piękne dialogi na parę godzin i powtarzać je aż się nie zrobi totalna sieczka z mózgu. Polecam czasem jak ktoś lubi absurd :D

zgadzam się w pełni, mnie osobiście denerwowały komentarze spikerów oraz dziennikarzay zapowiadających owych wojowników, jakby widz sam nie mógł dojść do oczywistych wniosków. Tylko mnie to wadziło? 6/10

Historia sama w sobie nie była taka zła, wolałabym jednak zobaczyć ją w filmie europejskim np brytyjskim. Tutaj wszystko było podlane zbyt mocno tym "amerykańskim sosem", który drażni mnie i psuje przyjemność oglądania. Moja ocena wynika jedynie z faktu, że główne role zostały zagrane naprawdę nieźle (... no i Tom Hardy... ehh)

Historia może i ograna, ale jak zagrana! To jest właśnie mistrzostwo tego filmu, ograną historie przedstawić tak, żeby kapcie spadły. A Tom Hardy? On tu nie grał. On był tym wściekłym na życie chłopakiem

Zgadzam się z recenzją... walki fajnie nakręcone, ale fabuła naciągnięta to granic wytrzymałości... najlepszy turniej w historii MMA... 16 najlepszych wojowników ze świata... i dostaje się do niego dwóch zupełnie nikomu nie znanych gości. Toczą walki dzień po dniu, a wygrywają z rzeźnikami, którzy trenują i walczą od lat... nie te czasy i nie ten sport.

A ja zgadzam się z Tobą- historia tak naciągana, że aż boli. I mimo, że Hardy mi się tu podobał- w sensie gra aktroska (chociaż faktycznie ciacho z niego, że ślinka cieknie) to trochę przesadzili z tym patosem i "wojennym bohaterem"..

A ja mam w D Twoje "wg ciebie". Film jest znakomity. Napisz scenariusz na lepszy.

To jest strona/forum o filmach, a nie o twoich seksualnych fantazjach.

Zgadzam się. Wszystko już było, a jak się skończy wiadomo prawie od początku. Tylko jakość produkcji nieco lepsza niż w większości filmów o rokich, karate kidach i innych bidokach, którzy dzięki ciężkiej pracy i szlachetnemu sercu pokonują złych tytanów. Całość i tak sprowadza się do łubudubu. Nie rozumiem zachwytów tym filmem, choć przyznaję, że wystaje ponad przeciętność (5) w gatunku.

Twoje oceny, Twój gust. Nikt nie będzie dyskutował... Ale zaraz zaraz, dyskutuje się głównie o gustach a Twój jest wyjątkowo marny... Po prostu nie lubisz kina. Czytaj książki i baw się dobrze. I nie udawaj mądrali, krytyka itd... Bo ch... tam się znasz. Pozdrawiam