Zrobiliście sobie kiedyś taki dzień jak Ferris albo chcieliście coś takiego zrobić?
Ja wraz z 2 kolegami i 1 koleżanką zafascynowani w czasie LO tym filmem wzięliśmy
samochód ojca jednego kolegi i pojechaliśmy najpierw do Trójmiasta a potem do
Warszawy. U nas taki wypad jest łatwiejszy gdyż wystarczy lewe usprawiedliwienie
podpisane nawet przez siebie i nie ma się kłopotów z wychowawcą i dyrektorem.
Z drugiej strony my kulturalnie (nie licząc kierowcy) wypiliśmy po 2-3 drinki i tyle, a teraz
gimnazjaliści upijają się w okolicznych lasach niestety czasy się zmieniają na gorsze.
Ja zawsze byłem dośc pilnym uczniem ale ze średnimi wynikami- tzn wolałem se posiedziec w ławce i czegoś posłuchac niż gdzieś się szwędac, zwłaszcza że prawko zrobiłem po liceum a samochody nie byly jeszcze wtedy takie tanie a od rodziców nie wziąłbym :)
Jeszcze jedno, lamusem trzeba być żeby nie uszanować poglądów drugiego człowieka.
my na długiej przerwie kupiliśmy samochód i po 3 minutach skończyliśmy tym samochodem na latarni a następnie wróciliśmy na lekcje
a o czym ze mną dyskutowałeś ? Buahaha prymityw. "Spadaj baranie." takiej dyskusji nie rozpoznaję jako dyskusja.
Kurczę ludzie (mówię też do karpioka i innych) naprawdę musicie się wyzywać? Wszędzie, dosłownie wszędzie gdzie się nie wejdzie widać wyzwiska, obelgi, nienawiść. Straszne to. Człowiek wchodzi chcę poczytać o ciekawiej wymianie zdań na temat filmu i o przeżyciach innych. To się trochę zawiodłem. :( :(
A ludzie powinni się wreszcie nauczyć żeby nie odpisywać takim osobom jak karpiok i nie rozpoczynać fali wyzwisk, nienawiści.
Tyle mam do powiedzenia.
A wracając do filmu. Bardzo mi się podobał. Uwielbiam klimat lat 80. Ostatnimi czasy chłonę wszystkie filmy w podobnym stylu z tamtego okresu.
I tu dwa słowa do <henilisa>. Zazdroszczę Ci tego dnia który przeżyłeś. I oczywiście że chciałbym przeżyć taką "przygodę" jak Ferris. "D
nikt się nie wyzywa to nie podstawówka to jest sarmackie uświadamianie swołoczy gdzie jego miejsce i jaką rolę spełnia w społeczeństwie
Aż takiego czadu nie było :) pamiętam, że z kumplem i dwiema fajnymi dziewczynami zrobiliśmy pijackie tourne po garażach, melinach i mieszkaniach.
Albo wybieraliśmy się na kręgle i zaprosiliśmy pewną gotkę żeby z nami poszła. Powiedziała, że nie chce i my to zrozumieliśmy i poszliśmy sobie. Wracamy do szkoły, a ona stoi centralnie przed wejściem z dyrektorką. Na szczęście skończyło się na ochrzanie i zamiataniu parkingu.
Generalnie jeden mój kumpel miał dużo lepsze przygody typu ucieczka z domu i tydzień ostrego chlania i romansowania nad jeziorem.
Niestety kiepsko z nim, prawdopodobnie już nie żyje.
W sumie miałem nawet trochę Buellerowych przygód. Mieszkam w Częstochowie i z jednym znajomym często zrywaliśmy się ze szkoły do parku jasnogórskiego czy na jarmark w centrum. Podczas jednego wypadu wiosną 2010 spotkaliśmy Leppera z obstawą. Ja byłem wtedy punkiem, kolega metalem, więc Andrew popatrzył na nas jak na kosmitów.
Albo spotkaliśmy cygankę, która nam wróżyła.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ferrari_250_GTO
To jest ta zabawka z filmu. Jak Cię na nią stać, wal.
Amerykańska piosenkarka, Sinita, o tym aucie nawet miała pioseneczkę:
https://www.youtube.com/watch?v=HexEepKU6is