Team_Korea, kim ty tak właściwie jesteś? Bo tak oglądam po kawałku to kino koreańskie (w tym co ściągam, w większości kieruję się twoimi favoritesami), i widać Cię all over the place. Powiedz coś o sobie, albo podlinkuj (chyba że woli pozostać szarą eminencją filmweb'owego fandomu kina koreańskiego ;).

A tak btw, to ważny komentarz (ten twój^), stawia końcowy wydźwięki filmu w innym świetle.

I, przy okazji, dla wszystkich czytających: film godny polecenia (jak zresztą wszystkie w których pojawia się Kang-ho Song
). Muzyka Yoko Kanno wprowadza, na przekór dramatyzmowi ukazywanych sytuacji, posmak raczej komediowy, co nadaje całości specyficzny, słodko-kwaśny, trochę groteskowy posmak.

Dokładnie. Muzyka miesza w tym filmie i to strasznie - to co mogłoby się wydawać kiepskim dramatem staje się przyjemną groteską dzięki osobliwej grze aktorskiej Kang-ho Song'a i cholernie dobrze napisanej muzyce. Jestem pod dużym wrażeniem - brawo reżyser, brawo producenci.