Ten scenariuszowy kiks całość sprowadza do pospolitego produktu dla nocnego pasma Tv.
A tu na reżyserskim stołku niejaki Cronenberg, z miednicami świeżej krwi dla co drugiej sekwencji. Po drugiej stronie kamery: Viggo, Vincent, Armin, Jerzyk i nawet ta Naomi, której przyszło zagrać imbecylkę z zaciśniętymi zębami.
Kilka zmyślnych twistów w scenariuszu i ta mroczna opowieść o koszmarnie zdeprawowanych ludziach radzieckich lśniłaby w porfolio Kanadyjczyka. Good night, and good luck, esforty.

6/10 naciągnięte, ale słabość do Cronenberga ma swoje prawa

Nie, no dlaczego, nie wszyscy pochodzacy z Rosji, a widac ona raczej urodzila sie juz w Anglii i nie musi znac nikogo z polswiatka rosyjskiej mafii, a jak pokazuje film nawet nie mowi i nie czyta po rosyjsku, a wiec i tez nie podejrzewa kazdego Rosjanina o to, ze jest mafioso, a zwlaszcza, ze starszy, siwy pan wyglada i mowi jak poczciwy czlowiek i mozna miec nadzieje, ze ma dobre intencje, przynajmniej na poczatku tej historii...

Londyn jest znany z rosyjskiej mafii oraz biznesów. Każdy kto tam żyje zdaje sobie sprawę z takich powiązań. Nie trzeba być kibicem piłkarskim żeby znać Chelsea i Abramowicza. Moment, w którym dała się odwieźć do domu to moment w którym film z 7 spadł na 6. Dodatkowo ten motor.... to taki tani chwyt ukazujący niezależność i bujczuczność bohaterki. Słabe. I wujek rasista mówiący o murzynach - trochę to na siłę wciśnięte do filmu, tak samo fakt ze kierowca był szpiegiem.

Wiesz co to jest spoiler? Bez odbioru "Miszczu".