Mam sentyment do serii "Tremors". Pierwsza część była świetna, pozostałe, no cóż ass blastera nie urywały. Ale obejrzałem wszystkie części, a nawet kiepski serial, bo jest coś w tej serii, co mnie urzeka. Bylem w ciężkim szoku jak odkryłem kilka dni temu, że po 11 latach odgrzebali temat i zrobili kolejną część. Oczywiście szału się nie spodziewałem no i dostałem mniej więcej to, czego się spodziewałem, czyli mocno średni film (oscylujący w granicach wręcz kiepskiego) z mało rozsądną fabułą i raczej kiepskimi efektami specjalnymi. Normalnie dałbym mu 3, ale za to, że mimo wszystko próbowali wskrzesić tą serię i za Michaela Grossa w zaskakująco dobrej formie dałem dodatkowo po jednym oczku, czyli ostatecznie moja ocena 5/10. Co by nie mówić było miło spędzić raz jeszcze wieczór z graboidami i ass blasterami.
Czytałem jakiś czas temu. Już w kilku miejscach czytałem o tym. http://seriale.news/2015/11/25/tremors-wstrzasy-powroca-jako-serial/
No ale jak już, to będzie to sequel, a nie prequel. I trzymam kciuki - Tremors z Kevinem Beconem (i obowiązkowo Michaelem Grossem) biorę w ciemno.
Moim zdaniem zabraklo glownej postaci ktorej mozna by kibicowac. Burt powinien byc tylko wesolym pomocnikiem i byloby lepiej.
Pewnie masz rację. Z drugiej strony patrząc na historię całej serii Burt z lekko komicznej postaci wspierającej z 1 i 2 części stał się później właśnie głównym bohaterem kolejnych filmów i serialu (nie łudźmy się, ze względu na ich budżety - twórców nie było już stać na Kevina Bacona i Freda Warda). Jeśli ktoś inny miałby zająć miejsce Burta jako głównego protagonisty, to musiałaby to być postać z jajami, naprawdę dobrze zagrana, a znalezienie aktora równie dobrego jak Gross i jednocześnie w miarę taniego, z pewnością nie jest proste. Moje marzenie to wysokobudżetowy powrót Tremors z Baconem, Wardem i oczywiście Grossem w kolejnym sequelu, nie łudzę się jednak za bardzo, że do tego dojdzie.