Jako film sam w sobie pomijając powiązanie z serialem jest to średniak, jako prequel Sopranos jest mnóstwo nieścisłości względem tego co było w serialu, brakuje wielu postaci które powinny się znaleźć w tamtym okresie życia Tonego, ale jest też mnóstwo smaczków i ukłonów w stronę fanów serialu, takie typowe granie na sentymentach ale to na plus tego filmu. Jednak finalnie wypada bardzo blado w porównaniu do genialnego serialu, brakuje tego czegoś, klimatu, gry aktorskiej która stała na najwyższym poziomie w Sopranos no i chyba scenariusz. Rodzina Soprano przez sześć sezonów praktycznie nie miała słabych momentów, bywały co prawda odcinki odrobinę słabsze ale to odchylenie od normy bywało bardzo małe i zdarzało się niezwykle rzadko, natomiast Wszyscy święci New Jersey jest mdławy od początku do końca, no może sama końcówka jest chyba najlepsza a to za sprawą oryginalnej piosenki z czołówki serialu i słów Christophera "Oto mój wujek Tony przez którego trafiłem do piekła" to były chyba jedyne chwile w tym filmie gdzie czuć było klimat z Sopranos.