Oglądałem Rodzinę Soprano 2 razy od początku do końca, moja lepsza połówka też. Oboje bardzo zawiedliśmy się na tym filmie. Płytkie wątki, brak spójności. Zmarnowany potencjał. Film byłby o wiele lepszy jako mini-serial. Na plus gra aktorska Dickie'go.

Strzelanina na ulicy gdzie Johnny Soprano (ojciec Tony'ego) praktycznie nagle wyparował w powietrzu xD
Najgorszy dialog? Ciężko wybrać, konkurencja jest duża. Ale to chyba ten na plaży gdzie Giuseppina, która obraca się już lata w towarzystwie mafijnym nagle bez kozery wyznaje, że pojawił się ktoś i jest to Harold i z nim uprawiała seks. No na bank by była aż tak nieogarnięta i na bank by tak było w rzeczywistości xD

Poza tym Tony w tym filmie był zapowiadany na odegranie dużej roli, a scena z cheeseburgerem podsumowuje wszystkie jego problemy.

Co jeszcze nie miało sensu? Było mówione, że peruka aktora grającego Silvio w serialu miała być prawdziwymi włosami Silvio. A w filmie zrobili, że to Silvio nosił perukę. To tak jakby w najnowszym filmie o Bondzie ujawnić, że James Bond jest łysy, bo Sean Connery nosił perukę.

Do tego nie zgadza się to, że Tony był jeszcze dzieciakiem cywilem, a Silvio na końcu filmu mówi do Tony'ego per dzieciaku. Ralph powiedział w serialu, że on, Sil, i Tony miał swój własny mały gang, kiedy okradł salon gier Feech i że dorastali razem. Zresztą w serialu jest wiele razy wspomniane, że Sil dorastał razem z Tonym i byli w podobnym wieku. Paulie nie powinien przypadkiem być w wieku co Johnny Soprano?

To wszystko było takie toporne i nie czuło się nawet, że cokolwiek wiązało się razem. Po prostu przechodzili z jednej sceny do następnej bez większego związku. I tak wiele dialogów było po prostu mówieniem rzeczy lub mówieniem nam informacji, w przeciwieństwie do pokazywania nam informacji, co serial robił tak dobrze.

Film skupiał się na postaciach, które nikogo tak naprawdę nie obchodzą, podczas gdy wszystkie główne postacie były albo cameo, albo całkowicie drugoplanowe.

Gdzie pokazanie jakichś relacji Tony'ego z ojcem ja się pytam? Zaprzepaszczony potencjał. Może chociaż trochę to naprawią w sequelu, bo podobno trwają rozmowy.

I najlepsze: RECYKLING aktora Ray Liotta XDDDDDDD Najpierw ginie jako Hollywood Dick Moltisanti i nagle przedstawiają nową postać czyli wujka Sally'ego. To było bardzo mylące.

I wiele wiele innych.

Natomiast zgodzę się, że film przede wszystkim przedstawia narodziny Juniora jakiego znamy z serialu i tylko dlatego dałem ocenę 3. Wyśmianie przez Dickiego Juniora, gdy ten upadł to był tylko punkt kulminacyjny, gdy miarka się przebrała. Pamiętajcie, że w serialu Junior rozważał zabójstwo Tony'ego za to że ten wyśmiał jego życie seksualne. Junior to osoba, która miała obsesję na punkcie "respektu".

W filmie kiedy dziewczyna Juniora zwraca mu uwagę, że to była jego własna wina za poślizg, Junior odpowiada coś w stylu, że całkiem nieźle mnie wyśmiał.

Scena ta jest szczególnie ważna, gdyż mówi nam, że Junior przez ponad miesiąc dusił w sobie urazę za śmiech Dickiego.

Poza tym Dickie jest bardziej szanowany niż Junior. Junior nie ma takiej samej ilości szacunku jak Dickie. Zasadniczo, stoi w cieniu człowieka, który jest młodszy i "mniej doświadczony" niż on sam.

Na przykład Johnny Soprano po zwolnionieniu z więzienia, krytykuje Juniora że nie jest tak skuteczny, jak Dickie:

"Boo hoo! Look at Dickie Moltisanti! His father gets whacked and he steps up. Takes care of his family. Takes care of all the business. Not a peep out of him. He’s younger than you."

Kiedy Junior mówi Livy, że pójdzie pogadać z Tony'm to ta mu mówi, że on tylko słucha Dickie'go. W sumie wygląda na to, że w tle narastała niechęć Juniora do ojca Christophera.

Do ostatecznej niechęci doszło, gdy Dickie publicznie wyśmiał go, gdy ten leżał na ziemi wijąc się w agonii.

Upadek ten był nie tylko bolesny dla Juniora, ale tak samo upokarzający, bo złoty chłopiec nie szanuje go.

Aby odbudować swoją dumę i szacunek do samego siebie, Junior postanowił zabić człowieka, który go przyćmił.