.....Bo nie opowiada tylko w przejmujący sposób o niszczącym ludzi nałogu ale to dla mnie jeden z najlepszych filmów z ewangelicznym przesłaniem jakie widziałam. Dzięki temu, że droga krzyżowa ( przewijająca się przecież w tle jako „wzór” ) jest pokazana bez „cudów wianków” i nadzwyczajnych wydarzeń, ale przez bolesną, nagą rzeczywistość bohaterów sprawia, że wydaje się ona naprawdę realna i namacalna. Niesamowity jest wręcz urok tych „blokowych „ stacji”…I oczywiście Anioł Straż w przebraniu roboczym, klnący jak szewc, wskazuje, że prawdziwe dobro jest zwykłe, obok nas i czasem „pobrudzone” Mimo, że film opowiada o wielkiej ludzkiej tragedii ma zarazem lekki styl i niczego nie trywializuje. Dla mnie mistrzostwo i brawa dla Koterskiego.