Bawi mnie używanie w reklamie filmu Allena sfomułownia femme fatale na bohaterke grana przez Scarlett. Kim jest bowiemFemme Fatale?
To kobieta niewinna, istota, która swoim wdziękiem potrafi zwabić setki adoratorów, rozpala zmysły? Czy taką rolę grała piękna blondynka? Chyba nie, przynajmniej moim zdaniem, no i co to za dreszczowiec, jak czytam w recenzji. Ludzie używajcie określeń zgodnie z ich znaczeniem!
faktycznie, okreslenie femme fatale chyba niezbyt trafne, wielu osobom kojarzy sie z kobieta swiadomie uwodzaca, nie zwazajaca na wszelkie inne okolicznosci - idaca po trupach do celu. W filmie to jednak Chris uwodzil Nole, to on nalegal na kontynuowanie romansu.
Co do dreszczowca, hmm...taki gatunek jest lzejszy od thrillera, wiec mysle, ze okreslenie akurat trafne - zwlaszcza pod koniec, gdy widzimy dzialania gl. bohatera, a nie wiemy jak sie potocza, czy wszystko wyjdzie na jaw - to przyprawia o dreszcze :)
Zostane przy swoim zdaniu, dreszczowiec to niebył, Razej rozprawa filozoficzna (a na pewno nie opera!) o roli przypadku w życiu człowieka oraz kilku pomniejszych obsesjach Allena. Oczywiście Woody nie odkrywa Ameryki, bo w znakomitym filmie Kieślowskiego z B. Lindą w roli głównej (Przypadek) wnioski były inne i znacznie pozytywniejsze dla bohaterów filmu oraz widzów. U Allena sama historia rozwija się niespiesznie i powoli widz sobie uświadamia, że nasz pozytywny - z początku bohater - od zawsze marzył, by wejść wyższe sfery, by ustawić się w życiu. A obrączka? No ten wątek z piłką netową na siatce (notabene bohater fatalnie gra w tenisa, jego forhend jest tragiczny; Allenowi brakło kasy na dobrego trenera?) na początku filmu i komentarz temu towarzyszący wprowadzał widza w opowieść...