Prawda, która wyszła po latach na jaw, czyli że niestety było to częściowo reżyserowane jest przykra i ze szkodą dla filmu. Mnie jednak nie dziwi, widać bowiem, że dzieciak wypowiada się nie spontanicznie, a mówi to co mu kazano. Zresztą, nawet najbardziej rezolutny kilkulatek wiadomo, że nie zadałby pewnych pytań. Polecam bardziej sto razy lepszy i w 100% niereżyserowany podobny film syna autora Pawła Łozinskiego "Film balkonowy". To jest perełka, głównie dlatego, że ustawiany w ogóle nie był.