ALL ABOUT STEVE to naprawdę średniej klasy filmik ;ot takie sobie romansidełko gdzie
trudno się szczerze i niewymuszenie uśmiechnąć-fabuła mało oryginalna,aktorstwo na
śreniawym poziomie[choć B.COOPER zaskakuje momentami IN PLUS jak np. z peruką i
sztucznymi wąsami] i tyle właściwie recezji subiektywnej.najlepszy moment:relacja z
Tucson-żal i smutek po "zmarłym" koniu[nawet zabawne]odradzam
Wg mnie to żadne romansidełko. Nie podchodzi nawet za bardzo pod komedię romantyczną. Lekko absurdalny humor. Przyjemnie się ogląda. Jakieś przesłanie też niesie. Coś można wyciągnąć z tego filmu. Zależy z jakim nastawieniem siada się do seansu. Ja na zbyt wiele nie liczyłam. A zaskoczył mnie na +.
No cóż. Film nie jest tak do końca zly. Dzięki znakomitej grze aktorskiej ( głównie Sandry ), przystojnego Brada i zakończenia wbrew pozorom nietypowego dla Amerykanów (bo w końcu nie wiemy czy Sandra była z Bradem czy nie ) przyjemnie się oglądało. Nie jest to dzieło sztuki, ale można się pośmiać.