wszystko zepsułaś... ;)

Skąd brał się czas? Znikąd... czas jak pieniądze to tylko idea. Waluta.
Do 25 roku życia mogłeś sobie żyć bez przeszkód. Potem zostawało ci kolejne 25 lat (jeśli dobrze pamiętam). Zapomnijmy o tym że nazywają to czasem. Mają 25 Dolarów. Płacą troszeczkę z tej sumy za każdą sekunde życia oraz normalnie za wszystko inne.
Czas jest tylko po to by utrzymać balans, co jest powiedziane na początku filmu

albo ja nie zrozumiałam Ciebie, albo Ty mnie ;) Płacą troszeczkę za każdą sekundę życia - prawda, ale te pieniądze którymi płacą nie idą do kogoś. One po prostu giną. Ubywają na stałe. Skoro tak, to skąd firmy biorą je, żeby wypłacić je pracownikom? Jak produkują ten czas? Jak wyprodukowali go za pierwszym razem? Idąc tym tropem chcę powiedzieć, że po jakimś czasie życie przestało by istnieć, bo w końcu wyczerpałaby się ostatnia sekunda ostatniego człowieka.

możliwe, ale na tych bateriach co gromadzili czas on nie ubywał więc tam mogli go gromadzić bez przeszkód że go ubędzie. A dodatkowo każdy nowy człowiek rodził się z 1 rokiem który "zasilał" rynek więc taki system miał by szanse przetrwania jeśli na początku tego systemu każdemu człowiekowi (takiemu który nie urodził się z zegarem) dano by na przykład 50 lat przez kalkulację 7 000 000 000 ludzi załóżmy razy 50 lat każdy, więc w obiegu było 350 000 000 000 lat , a potem rynek utrzymywali nowo narodzeni którzy do 25 roku życia byli też taką swoistą baterią bo nie mogli skorzystać z tego roku.

Nie nadużywajmy nadinterpretacji. Skupmy się na tym co dostaliśmy w filmie. Wyjaśniam poniżej.

Nie zrozumieliśmy się nawzajem :)
Teraz wiem o co pytasz.
Jeśli dobrze zrozumiałem film (oglądałem jakiś czas temu, moge więc żle pamiętać) czas nie jest "produkowany". Czas to poprostu przywilej. Ludzi jest tak dużo, że w połączeniu z nieśmiertelnością (która sama w sobie nie ma nic wspólnego z zegarkami) musieli wymyśleć jakiś sposób na kontrolowanie przyrostu - balansu pomiędzy narodzinami a śmiercią. Nie mogą wszyscy żyć wiecznie, bo razem z dzieciakami które mają się narodzić, nie byłoby nawet gdzie usiąść.
Wymyślili więc zegarki. Urządzenie które zabija cię gdy wyczerpie się twój Czas - twoje pieniążki.

Nie. Wciąż nie wiesz o co pyta ale już wyjaśniłem poniżej :)

Rzeczywiście... ty jeden potrafiłeś to po ludzku wytłumaczyć :)

Po 25 byl tylko 1 rok. No chyba ze sobie doladowas :)

Dawno nie widziałem, ale nie, nie wydaje mi się... Nie było to tak że do 25 roku nie mogłeś wydawać swoich kolejnych 25 lat? Po prostu potem najczęściej rodzice wszystko zabierali żeby kupić potrzebne rzeczy do przeżycia...

Ogladalem wczoraj i na zegarku jak sie wlaczal po 25 latach bylo 0000-51-6-23-59-59
Tak wiec 52 tyg.

Więc miałeś rację :)

Hehe tym razem :) Pozdrawiam

Tak samo jest z pieniędzmi żywnością wodą

Koncepcja tej dziwnej inżynierii biogenetycznej jest raczej nierealistyczna ale spróbujmy ją urealistycznić jak najbardziej, z tego co zostało nam dane. Czasu jest tyle ile daje każdy kolejny nowo narodzony człowiek, czyli 1 rok dla każdego (oczywiście po ukończeniu 25 lat). Milion ludzi to milion lat. I tyle też trzeba poświęcić tych ludzi - muszą zginąć oddając swój czas - stąd też bogaci w czas go mają. A czas magazynowany z tych metalowych pudełkach nie upływa! Zatem jeśli bogaci mają 100 milionów lat do dyspozycji to znaczy że tyle ludzi musiało zginąć zaraz po skończeniu 25. roku życia. Można nazwać to kradzieżą połączoną ze śmiercią ale w takim świecie wartości są raczej inne i co najważniejsze, gdyby ten film był genialnie zrobiony, to już w świadomościach tych nowych zmodyfikowanych genetycznie ludzi te nowe wartości byłyby czymś naturalnym.

Scenografia filmu - poniekąd jak się nad tym zastanowić to całkiem dobra - nie daje nam obrazu ile lat upłynęło w tym Nowym Świecie. Możemy się jedynie domyślać po wypowiedziach Weisa że są to setki lat, więc czasu na zgromadzenie tego całego czasu :) było wystarczającą.

Załóżmy że film jest analogią naszego świata a jednostki czasu są odpowiednikiem pieniędzy i emitowane są w ten sam sposób co nasze pieniądze.
Piszesz: " W naszym świecie jest wypuszczona pewna ilość pieniędzy i teoretycznie jest cały czas równa". Niestety to nie jest prawdą. W naszym świecie ilość wypuszczonych na rynek pieniędzy nie jest równa i ciągle się zwiększa, ponieważ banki centralne np amerykański FED jest w rękach prywatnych i pożycza pieniądze rządowi Stanów zjednoczonych na procent, który nawiasem mówiąc, teoretycznie jest nigdy nie spłacalny. Jeśli jesteś właścicielem banku kto Ci zabroni nadrukować sobie pieniędzy? Jeśli pieniądze zamienisz na "czas" z filmu masz odpowiedź jak działają elity w tym, filmie. Ale to nie wszystko.
Pomniejsze banki, i te całkiem malutkie, dostępne w każdym kraju i każdej większej miejscowości mają możliwość wypuszczania na rynek tzw pieniądz odsetkowy. Tzn że od każdej złotówki którą wpłacasz do banku, bank może dać zgodnie z prawem kredyt dowolnemu kredytobiorcy w wysokości około 50 razy większej niż posiada zasobów. Oznacza to że twoja każda złotówka może być "cudownie" rozmnożona do 50zł. Kredytobiorcy mają obowiązek pomnażać każde z tych 50 zł do jeszcze większych sum zależnych od oprocentowania. Ale już nie w "cudowny" sposób, a swoją mniej lub bardziej ciężka pracą. W ten sposób bodziec finansowy napędza gospodarkę zmuszając ludzi do pracy na której zarabiają najwięcej banki. Jeśli pieniądze udało by się zastąpić "czasem" życia pozwoliło by to na uczynieniu z ludzi idealnych niewolników. I o tym jest moim zdaniem ten film. O iluzji pieniądza. Żeby garstka ludzi mogła żyć w luksusach, cała reszta planety musi na nich pracować, łudząc się, że ciężko pracując też kiedyś osiągną ich poziom. Tymczasem jest to niemożliwe, bo ciągły przypływ gotówki powoduje ciągły wzrost cen.
Ponieważ działanie systemu produkcji jednostek "czasu" nie zostało w filmie wyjaśnione, zakładam że wszystko funkcjonuje tak jak nasz system finansowy. Ale to tylko założenie. Przypuszczenia Jake_Boa są również możliwe, ale uważam że były by bardzo niepraktyczne. Korporacjom i banom nie opłacało by się uśmiercać paru milionów potencjalnych robotników, żeby zdobyć kapitał jeśli mogą ten kapitał tworzyć z niczego jak to się dzieje w naszym świecie.

...A! I jeszcze jedno. Bohaterowie filmu rozdając pieniądze (czas) powodują, że wszyscy mają mniej więcej po tyle samo- a skoro tak, to elity przestają być elitami bo podniesienie cen do absurdalnych rozmiarów uderza w nie same. Skutkiem uboczny byłby na pewno zastój w gospodarce, ale w dalszej perspektywie ktoś by musiał zacząć pracować, ale już na innych zasadach, gdzie wartością nadrzędną stałby się dostęp do środków produkcji.

No i w sumie tak powinien wygląd świat. Najbogatszy (w czas lub pieniądz, jak kto woli) powinien być ten, co najwięcej/najlepiej potrafi niezbędnych przedmiotów/żywności wytworzyć/wyprodukować. Człowiek najbardziej utalentowany lub najbardziej pracowity powinien być najbogatszy.
Rzecz jasna to są mrzonki. Jak pokazują dziesiątki tysięcy lat ludzkiej historii to czysta utopia...

Nie ma co się nad tym zastanawiać. W filmie było tyle dziur co w szwajcarskim serze.