Nie będę się rozpisywał nad fatalnym scenariuszem, sztucznymi dialogami, oklepaną historią, bo o tym napisano tutaj już wiele. To po prostu bardzo słaby film. Chciałem natomiast zwrócić uwagę, że największa zaleta tego filmu, czyli świetne sceny wyścigów są może i fajnie zrobione, ładnie wyglądają, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Każdy, kto choć trochę interesuje się tym sportem wie, np. że nie można od tak sobie wystartować z samego końca i łyknąć całą stawkę jakby inni kierowcy jechali w zupełnie innym wyścigu - to nie jest takie proste. Nie wystarczy zmienić bieg i dodać gazu żeby kogoś ot tak sobie jakby nigdy nic wyprzedzić.... Kierowcy nie przygotowują się do wyścigów namiętnie gapiąc się w laptopa, na którym jest namalowany tor - oni go świetnie znają. Najlepsze wg. mnie momenty to:
- świetna scena pościgu przez miasto
- zdjęcia z perspektywy kierowcy.
Reszta jest kiepska lub wręcz żenująco kiepska.
Jeśli nawet nie odrobił to tym gorzej dla Ciebie bo świadczy to tylko o tym, że Ty nie musisz odrabiać lekcji, a pojęcia o F1 nie masz żadnego. Akurat gość postrzeżenia ma bardzo trafne. Jako obserwator F1 od 30 lat zgadzam się z tym co napisał.