Na szczęście szmira też nie.

Wielbicieli azjatyckiego kina gangsterskiego nie trzeba przekonywać do tej produkcji, jak zwykle w wielu miejscach widać, iż nie jest to film z Hollywood, dlatego przyzwyczajeni do produkcji z USA mogą być miejscami nieco zagubieni (ja też byłem ;).

Zalecam uważne oglądanie, bo historia przechodzenia berła z rąk do rąk jest tak opowiedziana, iż łatwo nie mieć pewności, czyi poplecznicy posiadają je w danym momencie. Film z pewnością nie jest dla wielbicieli szybkiej akcji od początku do końca - mamy tu miejsce i na zadumę i na trochę rzezi + kilka niesztampowych ruchów. Jedna scena szczególnie zapadła mi w pamęć, mianowicie moment, gdy samochody stoją na czerwonym świetle - warto zobaczyć, napięcie aż kapie z ekrenu :)!

Podsumowując - fajna muzyka, nie ma denerwującego mnie czasami, lekko kiczowatego soundtracku, typowego dla filmów z H-K z lat '80 i '90, aktorsko to tradycyjna szkoła Azji z przerysowanymi gdzieniegdzie gestykulacjami. Nowatorskością fabuły film być może nie błyszczy na każdym kroku, ale umówmy się - film o gangsterach musi rządzić się swoimi prawami i pewne ruchy są niemalże konieczne. Trochę jestem zaskoczony ilością nagród i nominacji jakie zdobył w Azji ten film, ale z drugiej strony - nie było źle, warto sprawdzić samemu. 6-7/10. Pozdrawiam!