Szumy i odgłosy otoczenia zachodzą na dialogi. Dawanie przycisku głośności na ful, aby dociec, co powiedzieli aktorzy skutkuje tylko jeszcze większym szumem.
Przewijanie scen, dociskanie ucha do ekranu powodują narastającą frustrację :( wkurzenie na brak umiejętności polskich filmowców. To kolejny 'nasz' film tak spaprany.

Do tego temat, który mógłby być interesujący - niewykorzystany. Momentami potraktowany instruktażowo, poprzez wyjaśnienie nam - głupim widzom - co to jest in vitro, potem zarzucony i potem nie wiadomo właściwie o co chodzi. I o co bohaterowi chodzi. Brak wzruszeń, brak empatii do postaci i potrzeby kibicowania komuś, co zwykle stoi za sukcesem obrazu. Niepotrzebne sceny, stracony czas - dłużyzny nic nie wnoszące (np. chłopak idący ulicą i całujące się nastolatki, podanie butelki w sklepie, etc.). Przerysowana scena przed domem z policją, bo i tak nic nie czujemy do tych ludzi, więc na koniec już nie wkręcimy się :( - pozamiatane.