Film może i nie powala na kolana i w trakcie tej godziny z okładem faktycznie ma się wrażenie, że gdzieś to już było...nie jeden raz... Ale jednego nie rozumiem, oczywiście Sevilla jest pięknym miastem i może do wątku hiszpańskiego jak najbardziej się nadawała, ale tak dla ścisłości - święto SAN FERMIN, w trakcie którego urządza się gonitwy byków po ulicach miasta odbywa się w PAMPLONIE (!!!) a nie w Sevilli (???) Skąd w ogóle wziął się pomysł na taką mieszankę??? ehhh Hollywood i jego ignorancja...
Dokładnie, byłam w Pampelunie (w Sewilli nie), ale interesuję się Hiszpanią i od razu coś mi nie pasowało. To co jest pokazane w filmie to raczej skrzyżowanie święta San Fermin z Pampeluny i obchodów Wielkiego Tygodnia czyli Santa Semana właśnie w Sewilli.