świetny, głęboki, piękny i wzruszający film: wartościowy. I takie tandetne zakończenie: polityczne, ideologiczne - z kurduplem i tv kurskiego w zwieńczeniu. Jak można było taką dobrą rzecz ubrać w takie bylejakie podsumowanie, propagandowo uklepane. -
Niestety film też jest "polityczny i ideologiczny". Ludzie tacy, jak filmowy Lolo, reprezentowali określona wizję powojennej Polski. Walka o "wolną" nie była oderwana od poglądów politycznych. Pewnie dlatego te siły zbrojnego podziemia nie respektowały postanowień Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, który otwarcie potępiał rządy sanacyjne w II RP. Garstka żołnierzy zbrojnego podziemia chciała odwrócić europejskie status quo, będące wynikiem porozumień mocarstw i traktatów, dążąc do III wojny światowej. Nie liczyły się potencjalne ofiary, bo w końcu znów walki toczyłyby się na terytorium Polski, ani zdanie reszty rodaków. Zresztą plany te bazowały raczej na wyobrażeniach liderów owego podziemia, a nie wiedzy n/t sytuacji międzynarodowej. Film pokazuje współczesne, właśnie ideologiczne spojrzenie twórców (i niestety historyków obecnego IPN-u) na wydarzenia, których nie byli świadkami. Polska powojenna jawi się jako kraj pod okupacją, gorszą pewnie niż hitlerowska, w którym nie dzieje się właściwie nic, poza polowaniem na "leśnych".