Steven stoczył się na dno- już od kilku lat, źle się ten upadek ogląda- a początki były obiecujące
Wyniszczenie to dla każdego zwykłego widza ten film, bo chyba tylko zatwardziały fan Stevena może wybaczać mu coś takiego jak te wszystkie popełniane przez niego produkcje, tak po A.D. 2001. Nie było w nim nic, a przynajmniej dla mnie, na czym mógłbym powiesić oko, nic co mogłoby mnie zaciekawić, co więcej Seagal jest w tym filmie równie absurdalny co jego fabuła i taka całość lewituje w jego oparach.
Tylko tyle przychodzi mi do głowy po zobaczeniu tego czegoś, a to i tak zapewne bardzo dużo ;)