Bardzo dobry dokument, denerwowało mnie tylko zachowanie kolegów pana Stasia gdy stracił ukochanego pieska, widać że ich to bawiło a on napewno bardzo to przeżywał i wcale mu sie nie dziwie
W pewnym wieku można i przeżywać takie rzeczy, ale jak ma się te 60 lat to rozpaczanie po piesku wzbudza raczej śmiech kolegów niż zrozumienie. Czemu się dziwić nie można. Taki stary chłop a taki durny.
Pies żyje i zdycha, bierze się kolejnego, normalna sprawa dla każdego, kto ma więcej niż 10 lat. Od tysiącleci tak właśnie wyglądało życie na wsi.
czy dokument jest dobry czy niedobry, nie zależy od tego, czy denerwują nas zachowania przedstawionych na nim ludzi. to nie są aktorzy, a dokument nie ma za zadanie zaspokajania gustów (na zasadzie lubię-nie lubię) i oczekiwań widza, tylko wierne (i subiektywne) przedstawienie jakiejś sytuacji.
Chłopaki pomagali mu jak mogli. Pojechali do szpitala, posprzątali kanciape, pochowali piesia...
Uwielbiam podejście ludzi do życia z tamtych stron. Przy zwózce drzewa kumple zawsze pomagają mojemu wujkowi - potem on pomaga im. Zawsze kończą pracę (po paru dniach charówy) kilkoma flaszkami i nikt nie pyta ile się należy. W ich światopoglądzie należy sobie nawzajem pomagać.
I właśnie to widać w omawianym filmie...