Oczywiście Wyspa Niedźwiedzia niewiele ma wspólnego z wydarzeniami opisanymi w tym filmie. To znaczy nie słyszałem, aby Niemcy mieli w tym rejonie coś więcej poza stacjami pogodowymi i pomysł podwodnej bazy dla U-bootów jest zwykłą fikcją. Zresztą fikcją są również przedstawione plenery. Autentyczna Wyspa Niedźwiedzia jest bardzo malutkim obszarem, mniej górzystym i mniej zaśnieżonym (w ogóle bez stałych wielkich lodowców). Podejrzewam więc, że twórcy celowo wybrali jakieś inne miejsca (Alaska, Północna Kanada) w celu spotęgowania wrażenia niedostępności klimatycznej wyspy.
I oczywiście w filmie do doskonale działa. Ma się wrażenie, że oprócz zagrożenia ze strony tajemniczego przeciwnika, bohaterowie muszą jeszcze zmierzyć się z grozą arktycznej zimy, lodowatym chłodem i beznadziejnością ostatnich krańców świata :))
W ogóle Wyspa Niedźwiedzia wypada nad wyraz dobrze jako thriller (szpiegowski?) i przyjemnie się ogląda ten film - nawet mimo silnego wrażenia nierealności co do pewnych elementów opowiadanej historii. Polecam zwłaszcza miłośnikom takich klimatów.
Z ogromną przyjemnością odpowiadam na takie fachowe zaczepki. Bo jak internet długi i szeroki, zawsze pełno znajdzie się takich elokwentów, którzy w imię swojego widzimisię wbijają innym szpilę. I do tego tak fachowo. No ale anonimowo to wolno...
Otóż drogi przyjacielu (przyjaciółko tudzież), film wydaje mi się dość dobry - w swoim gatunku. Niestety nie jest to jakieś szczególne arcydzieło, ani znów gatunek jakiś ekskluzywny, żeby tak od niechcenia przyznawać punkty w górę. Więc siłą rzeczy pozostanę przy takiej, a nie innej nocie. Niemniej jak już wypowiadasz się krytycznie w tym szczególe - wypadało by się pochwalić swoją opinią (oceną). A nie kryć swoich preferencji... Bo nawet nie wiem do czego mam równać? W dół? Czy w górę?