PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34856}

Wyspa

Seom
7,0 1 945
ocen
7,0 10 1 1945
6,6 7
ocen krytyków
Wyspa
powrót do forum filmu Wyspa

mam kilka wątpliwości co do tego filmu.. pewnie jestem zbyt mało inteligentny , a więć pomóżcie

film rozgrywa się w nawpółbaśniowej konwencji i czasem ciężko poprawnie zrozumieć metafory wybitnego reżysera
chodzi i w szczególności o sceny
1 z psem- kiedy ten na siłe jest ciągany do łodki( wydaje się ze to mefatora do prostytuki, siłą zaciąganą do wykonywanej pracy, szczególnie jest to uwydatnione kiedy w jednym ujęciu panoramuje od psa do prostytuki, ale tutaj nie widzę spójności bo pies przecież nie znalazł miłośći (jak prostytuka) a samotność w domku na wyspie, prostytutka wręcz przeciwnie, a może jest to aluzja do bohatera którego nieznane siły zaciagnęły na wyspe( sekwencja śpiących )hmmm sam nie wiem
2 scena połowu ryb we własnym domu przez bohatera ( razi to sztucznością, bowiem jest to dziura służąca za klozet, którą wskazała mu bohaterka)- czy jest to metafora , że we własnym domku obowiązują moje zasady ?( w myśl że miejsce akcji to świat należący do bohaterki) - powiązane jest to z oczywistym odniesieniem losu ryb do ludzi powracającym motywem tego filmu. I że w równie sztuczny sposób, dopuszczając się nawet morderstwa(=dziura na odchody) bedzie się później starać złapać własną miłość? ...czy ma ktoś podobne przemyślenia?
3 i finałowej sceny wydaje sie naważniejszej kiedy widzimy zatopioną martwą w swojej łódce boharetkę po ujęciu wychodzącego z wody mężczyzny którego tak kochała i uratowała kolejny raz przed policją. akcja dzieje się w sitowiu wyglądającym na wyspę - w którym spędzili po raz pierwszy szczęsliwy czas - synonim raju? i po przenikaniu nasuwa się skojarzenie ów wyspy z gęsto porośnietym łonem kobiecym - symbolem kobiecości...
czyli że to jej miłość uratowała go przed ręką sprawiedliwości? hmm nie wiem... bo wtedy czemu miałby ją tam zabijać ( czy był akt zemsty? mógł już bowiem byc pewien,że to ona zabiła prostytutkę w ramionach której znalazł miłość )

polecam wszytskim takie werbalizowanie własnych przemyśleń, jest to sposób na głębsze zrozumienie intencji reżysera, pomaga po prostu lepiej zrozumieć film, na początku miałem o wiele więcej wątpliwoścci , w trakcie pisania zaczęły one po prostu znikać :) pozdr

ocenił(a) film na 8
petrow

Pan ów Teatr Świetlny pokawałkował do cna...
Zastanawiam się czy nie poczyniłeś zbytniej nadinterpretacji w swoich analizach... czy on był aż tak głęboki? :)
A może po prostu to ja obejrzałam Wyspę ze zbyt małym wyczuciem analizatorki filmowej ;)

Tak czy inaczej, cieszy mnie niezmiernie, że są ludzie, którzy podchodzą do filmu z taki zaangażowaniem widza.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
petrow

co do ostatniej sceny, to nie jest tak, ze ona go uratowała przed policja... bardziej "ich", gdyz tez byłaby oskarzona o morderstwo, a wczesniej gdy go uratowała, to zrobiła to raczej dla własnych korzysci niz dla niego... ale wydaje mi sie, ze masz racje jesli chodzi o to, ze uratowała go poswiecajac cos... jednak zrobiła chyba duzo wiecej niz ochraniajac go przed policja ;] dlatego to, ze lezy w łódce martwa jest raczej symbolem tego, ze poswieciła cos i uratowała kogos, kto był własciwie juz martwy, sama czyniac w ten sposób siebie martwa w jakiejs czesci - moze stad tak wyraznie podkreslone znaczenie łona w odniesieniu do tego co sie stało w scenie, kiedy w desperackim akcie zwraca na siebie uwage bohatera, który chciał od niej uciec... wiadomo, ze dosłownie nie da sie tu przetłumaczyc niczego, uniwersalnej metafory tez chyba nie ma, interpretacja jak to zwykle w filmach kim ki duka bywa jest dosc szeroka i otwarta. bo równie dobrze to ze ona tam lezy wcale nie musiało oznaczac, ze jest martwa, mogła byc to tylko taka poetycka forma pokazania tego, w jaki sposób i gdzie bohater znalazł swój azyl ;] tak jak sitowie jest kryjówka dla wielu stworzen wodnych, tak ona zapewniła mu ocalenie...

ocenił(a) film na 7
petrow

"(...),że to ona zabiła prostytutkę w ramionach której znalazł miłość"

Wydaje mi się, iż wcale on nie znalazł miłosci u prostytutki.


Tez mam własną interpetację końcówki, w sumie podbną do waszej.

[spojler]

Końcowa scena według mnie symbolizowała, iż główny bohater znalazł w końcu schronienie, azyl, w sile jej kobiecego pierwiastka (co miało symbolizować kobiece łono). Dzięki niej bowiem pozostał przy życiu, ponieważ ona go uratowała (nie jeden raz), lecz nie była to pomoc bezinteresowna (o ile bezintereswność nie jest tylko pustym słowem), ona w zamian chciała go mieć po prostu na swoją własność, mieć go przy sobie. Jednak poprzez swe działania, które dażyły do tego celu - czyli poprzez czyny usnute zbrodnią - coraz bardziej zanurzały ją w byciu zwierzęciem utracając przy tym formę swojego człowieczeństwa (zresztą tak samo jak główny bohater wcześniej, ponieważ przed czymś się ukrywał). Stawała się prez to martwa już za życia, była może i tak naprawdę tylko zwierzęciem, po częsci wiernym psem, z ostrym jednak pazurem kota. Funkcjonowała ona wczymś co powinno płynąć dzięki sile wioseł i rąk (a jak na dzisiejsze czasy dzięki sile silnikowi), jednak ona pod koniec filmu leżała w tej łódce zatopiona. To była właśnie ta nienormalność, która przewijałą się przez cały czas trwania filmu. Cielesna dewiacja, ta perwersyjna miłość, dlatego też zakończenie uznaję za ciekawe minimalistyczne podsumaowanie całej treści filmu.

Czy to ma oznaczać, iż na takiej zbrodniczej przeszłości nie da się budować dobrego związku? Jednak kobieta była upadła, i mężczyzna także, więc te wpólne cechy powinny świdczyć o tym, iż mogliby ze sobą razem żyć. Trawając w prawdziwym upadku. Schodząc razem na samo dno, ale jeszcze jakoś trwając, ciągnąc jakoś ten swój żywot i byt wspólny przeciągajać. On w jej łonie. Ona wszystko na swych barkach dzwigająca (swoją zwierzęcą zachłannością) na rozwalonej i na w pół zatopionej łódce.

Było to coś nienormalnego, coś co nie powinno normalnie funkcjonować. Tak, poświećiła się dla niego czerpiąc z tego korzyści.

Oni byli zwierzęcy, a natura piekna i delikatna. Perwersyjna miłośc, która opierała się na zbrodni. Zapewnila mu ocalenie w swym łonie mimo, iż była już martwa. Uciekali oni wspólnie od odpowiedzialnosci. Byli jak zwierzęta, które kierowały się brutalnoscią, instynktem. Szarpały nimi emocje (raz potrafiła nakramić ptaka w klatce, a innym wyrzuciła go do wody, każdy czyn wykonany z równą pasją, jednak o przeciwstawnym naładowaniu emocjonalnym) Zero ludzkiego, humanistycznego, rozumnego pierwiastka. W szczególności kobieta - była tu dziką bestią, lecz stała się nią dopiero, kiedy chciałą zaimponować mu, kiedy naprawdę stwierdziła, że zależy jej na nim. Na początku bowiem próbowali się ze sobą porozumieć, jednak wtedy to nie wychodziło. Wyszła zdrada, obudziły sie zwierzęce instynky. Zazdrość. Ile byla w stanie zrobic dla niego by zachowac go przy sobie?
I aby być z nim pozbyła się innych. I aby być razem wypłynęli z dala od ludzi, z dala od wszystkiego, w dzicz gdzieś na jakims skrawku jeziora.


Swoją drogą ciekawa metafora ludzi jako zamieszkujących własne domki na płaszcyznie jeziora, które jest całą ich przestrrenią życia, strukturą społeczeństwa i przestrzenią dzieląca nas do innych domków zamieszkiwanych głównie przez pojedyncze osoby. Są to wielkie luki wypełnione czymś płynnym.

ocenił(a) film na 9
radosny_optymista

Uwaga - wypowiedź zdradza szczegóły oraz zakończenie filmu.
Przyznam że zarówno film jak i wypowiedzi powyżej są bardzo ciekawe i zmuszają do refleksji. Sama końcówka filmu jest podatna na nadinterpretacje, której być może i ja ulegnę. A więc po mojemu. Życie tych dwojga ludzi to bardziej brutalna wersja wielu nieszczęśliwych związków partnerskich. Tu została ukazana w wyjątkowy sposób. Symbolika wędki, łowienia, zdobywania ukochanej osoby, która nieodzownie łączy się z cierpieniem, ranieniem jej przez partnera.. W sposób przenikliwy i brutalny została ukazana również symbolika zdrady. Zdrady, dla której pewnie większość z nas domagała by się zemsty. W rzeczywistości ta zemsta odbywa się tylko w naszym umyśle, tu jest pokazana w sposób dosłowny. Sama końcówka filmu nie jest jednak żadnym, ostatecznym wyjaśnieniem. Nie jest opowiedzeniem się po stronie życie lub śmierci. Jest natomiast zawieszeniem dwojga ludzi pomiędzy życiem a umieraniem. W sposób szczególny został tu przedstawiony symbol łona kobiety. Spokojna przystań dla mężczyzny po przejściach, który nie potrafi i nie chce odnaleźć się w innej rzeczywistości. Kobieta zaś znajduje w nim oparcie i siłę po to by dalej trwać. Nie żyć pełnią życia, lecz trwać przy nim w niezmienionej formie. Pamiętajmy jednak że to kobieta zdecydowała się na opuszczenie własnej podupadłej łodzi. To ona również podniosła kotwice z nieruchomego statku i to ona przejęła stery dla tej podróży. Zrobiła to trochę z przymusu a trochę z samotności. Może trochę z miłości. A może jej decyzja to wypadkowa tych trzech wymienionych potrzeb. W ten sposób mogę właśnie zinterpretować nagą kobietę dryfującą w zatopionej lecz nie tonącej łodzi i mężczyznę, który znajduje przyjazny grunt pośród nadwodnych zarośli i tylko pośród nich czuje się bezpieczny. Oni obaj są dla siebie wyspą. Wyspą, która chroni ich przed złymi wspomnieniami, tragiczną przeszłością i skrytymi fobiami. Z osobne każde z nich miało odwagę by dokonać próby rozstania się z życiem. We dwoje jednak nie potrafią ani żyć ani umrzeć, więc dryfują.... Dla nas jest to okrutny koniec ale dla nich jest to namiastka raju, którego mogą posmakować za życia, które nie oszczędziło im cierpienia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones