jestem bardzo rozczarowany filmem i nie wiem jak moze miec taka duza ocene na filmwebie. Pomysl na film naprawde dobry ale wykonanie... :/ do czasu kiedy nie zaplanowali ucieki film ogladalem z ciekawoscia [7/10] ale jak zaczeli uciekac :/ porazka :/ [5/10] od polowy mialem chec przewijac film do przodu.. porazka
pozdraiam
A ja od połowy (a dokładnie od spotkania Lincolna Six z prawdziwym) w ogóle przestałem oglądać. Tylu niedorzeczności (np. to, że facet, który żyje sobie pod ziemią i nie ma pojęcia o jakichkolwiek maszynach nagle staje się mistrzem w lotach na skuterze) dawno nie widziałem w żadnym filmie. Szkoda, bo lubię i McGregora i Johansson, a i początek był zachęcający.
Znowu widzę syndrom szukania dziury w całym i nieuważnego oglądania filmu. Główny bohater nie nauczył się obsługiwać maszyn od tak. Nawet nie musiał się uczyć, bo już umiał. W pewnym momencie jest to w filmie wyjaśnione.
pablos ale ludzie ograniczeni tego nie zrozumieja...bo oczywiscie nie pamietaja sceny ze klon odziedziczyl pamiec po pierwowzorze!!!
Całkowicie się zgadzam, w chwilę po przeniesieniu się akcji "na powierzchnię" film zupełnie traci klimat (w moim odczuciu). Miejsce nastroju i logicznie prowadzonego ciągu fabuły zajęły bardzo amerykańskie popisy efektami, super prędkością i męczące trzaskanki. Szkoda.
Tja. Bo filmy Bruckheimera z zasady są bardzo spokojne. Nie oczekuje się nieprzewidywanego od przewidywanego. To tak jakby oczekiwać od Spielberga żeby nakręcił jakiegoś fikołka.
Dokładnie takie same odczucie mam. Na początku nic nie wiadomo. Domyślamy się że jakaś epidemia i że ludzkość wygineła i takie tam. Tylko ta wyspa nie pasuje. Co chwile dowiadujemy się różnych ciekawostek i domyślamy się prawdy. I przed połową filmu WSZYSTKO się wyjaśnia i zastała man godzina udręki patrząc na ucieczkę dwóch klonów o umyśle piętnastolatków przed super służbami(wiem że mogłem wyłączyć, ale lubie oglądać filmy do końca). I oczywiście uciekli. Głupota goni głupotę, jak w prawie każdym amerykańskim filmie.
Nie usprawiedliwiajcie filmu tym że klon przeją cechy swojego sponsora. Po pierwsze tak nie było, a po drugie nawet jeśli to skąd ta laska również była taka mądra?
Tu nic nie trzeba usprawiedliwiać. Tak po prostu było. Klon przejmował umiejętności swoich "oryginałów" i po części pamięć. To jest w filmie dosłownie powiedziane. Choć co do tej pamięci to nie jestem pewien, bo dawno film widziałem. Inna sprawa, że rzeczywiście siada w pewnym momencie i pozostaje sama akcja dla samej akcji.
Zgadzam się ,w drugiej połowie to już tylko byle szybciej byle efektowniejszym środkiem transportu ,w miarę był tylko dialog w barze i sceny w apartamencie ,(krótkie momenty kiedy wszystko nie miga przed oczami) fakt zdjęcia montaż przyjemne i efektowne ,ścieżka dźwiękowa klimatyczna ale trudno oglądać godzinę filmu opartą tylko na tym. Szkoda bo pomysł też dobry ,myślę że gdyby zmiast n-tego pościgu zadbać o pogłębienie psychologiczne tudzież jakieś filozoficzne rozważania-wtedy mógłby to być naprawdę dobry film. (wystarczyłoby tylko zmienić reżysera i scenarzystę :> )
Podobne odczucia miałam przy "Pan i pani Smith"- na początku rozwija się ciekawie ,chwytliwe dialogi ,coś jest na rzeczy (jeszcze lepiej by było jak się nie wie kim są główni bohaterowie)a potem banał : nudne (sic!) pościgi i strzelanki…