Oglądałam ten film dosyć dawno temu natomiast zdecydowanie wówczas nasunął mi się obraz świata, który za niedługo pewnie stanie się faktem. W filmie może i nie do końca o to chodziło, ale na pewno można tu dostrzec wiele prawdy na temat tego co może jeszcze nie nas, ale następne pokolenie spotka. Świat będzie zamknięty dla zwykłych śmiertelników, którzy będą inwigilowani na każdym kroku oczywiście to wszystko pod genialnym pretekstem jakieś katastrofy bądź po prostu wmawiania ludziom, że to dla ich bezpieczeństwa. Wszystko to już się dzieje. Zajmuje się ludzi głupimi programami w tv, szerzy niechęć do wiary w Boga (nie, nie jestem zagorzałą katoliczką), konsumpcję itp. Ludzie wobec takich problemów jak bieda przestają zastanawiać się nad tym co tak na prawdę istotne, nad tym kto tym wszystkim steruje i kto jest winien temu, że jest jak jest. Ludzie myślą, że to polityka, a oni na polotyce się nie znają. Natomiast wg. mnie problem leży zupełnie gdzie indziej. Nasi politycy to tylko marionetka w ręku ludzi, którzy na prawdę mają władzę i to nie nad krajem, a światem. Będzie nam się wmawiać, że potrzebujemy kontroli, że dzieci należy chipować dla ich bezpieczeństwa, bo przecież czasy coraz gorsze, że należy szczepić na bóg wie co...No, a później tych co zostaną zamknie się w klatce, albo wsadzi im się kamery w tyłki...