Na pewno zauważyliście, że muzyka w filmach Michaela Bay'a była zawsze wspaniała. Szczególnie pewnie w "The rock". Pamiętam jeszcze w pierwszej części Bad Boys muzyka była cudna. Szczególnia to ścieżka dzwiękowa co leci na samym początku. Armageddon, no tak, muzyka znów genialna. Dokłądnie dopasowa do odpowiednich momentów filmu.
W Pearl Harbor i Bad boys 2 jakoś tego brakowało. Chociaż nie można powiedzieć, że muzyka tam była słaba, ale poziom do jakiego nas przyzwyczaił The Rock, Armageddon i Bad boys zmusza przyznać, że to już nie to.
No i w końcu "The Island" film na prawdę dobry i warty obejrzenia. Muzyka niezła, ta sama fajna co leci w zwiastunie, ale brakuje jej jednak tej dynamiki w momentach poscigów i strzelanin.
Ciekawie co Wy na to? I w ogóle w którym z filmów Bay'a jest wg. Was najlepsza muzyka?
pozdrawiam