Wstrząsająca belgijska psychodrama, która przykuwa uwagę już od pierwszych scen. Gorzkie rozliczenie z kręgosłupem moralnym Europy i jednocześnie kameralna opowieść o spuściźnie pustki w dramatycznych relacjach ojca i syna. Trochę za wiele, rozpiętość między egzystencjalnym dramatem głównego bohatera a postmodernistycznymi fantazjami a la Houellebecq - za dużo jak na jeden film, choć absolutnie mistrzowsko pokazuje, jak dziedziczymy nicość i oddalamy się od siebie w próżni. Indywidualnie i jako społeczeństwo. Dyskusyjny. Mocny.