to prawda, byłem na nim w kinie z dziewczyną i bardzo nam się podobał. W sam raz na miły wieczór z partnerem :)

O tak, myśle, że męskiej części widowni film także by się spodobał, bo dość daleko mu do sztampowej, amerykańskiej, słodkiej historyjki :) No i niewątpliwie świetnie wykreowany główny bohater przez Dany'ego Boona, który wzbudza niesamowitą sympatię u widza. :)

Mhm, całkowicie się z Tobą zgadzam. Główna bohaterka robiąc wszystko, żeby ją porzucił też była świetna, zwłaszcza ze słynnym "po przezwisku to po pysku" :) Mi się film bardzo podobał, mimo, że francuskich nie trawie to ten był rewelacyjny.

O tak, "po przezwisku to po pysku" było genialne :D Ja tak jak pisałam, także nie trawie francuskich filmów, a może nie trawiłam? Wczoraj obejrzałam kolejną francuską komedię romantyczną "Jak kochać, to we dwoje" i również mi się bardzo podobała, także polecam Ci na wieczór z partnerką. Komedia na pewno gorsza od tej, ale również bardzo dobra i także można się pośmiać. :)

Dzięki, obejrzymy na pewno, ale nie dzisiaj bo dziś do kina na Wielki Gatsby :) Pozdrawiam serdecznie :)

Moje odczucia są całkowicie odwrotne - kocham francuskie kino, ale ta komedia była jednym z najgorszych obrazów jakie ostatnio widziałam... Sztampowa, prymitywna i pozbawiona wyrazistych kreacji aktorskich produkcja.

Jestem całkiem odmiennego zdania :) Ale tak jak pisałam, francuskie kino zupełnie mi nie podchodzi, tak wiec zapewne tutaj leży to, iż zgoła odmiennie odbieramy te filmy. Nigdy jakoś nie porywał mnie humor francuski, no i dodatkowo strasznie drażni mnie jezyk francuski, a tutaj mimo wszystko przebrnełam przez niego. Ja jestem psychofanką kina niemieckiego i temu filmowi, według mnie, było bliżej do typowego humoru niemieckiego niż francuskiego, którego byłam "świadkiem" w kilku filmach. ;)

Domeną współczesnego francuskiego kina na pewno nie jest komedia, za to w latach 60-tych Francuzi nie mieli sobie równych w bawieni widzów.
Francuzi są w stanie porwać czymś więcej niż humorem - oczywiście zależy czego kto szuka w filmie, jeśli sięgać po francuskie kino to raczej z myślą
o humorze dnia codziennego, nienachalnych żartach i braku typowej konstrukcji komedii - czyż nie tym zachwycili świat poprzez film "Nietykalni"?
Z niemieckich komedii podobały mi się "Almanya", "Vincent chce nad morze" i "Sekret Saszy".

Trochę źle się wyraziłam z tym "humorem". Oczywiście, w filmie nie szukam jedynie humoru. Tutaj jedynie pisałam przez pryzmat gatunku filmu, o którym dyskutujemy. ;)

Po prostu kino francuskie to nie mój klimat, nie czuję go i zazwyczaj do mnie nie przemawia - nie tylko jeśli chodzi o humor. Choć przyznam, że moja znajomość filmografii francuskiej nie jest zbyt szeroka, ale to ze względu na to, iż jak już zaczynałam coś oglądać to niestety nie przypadało mi do gustu.

Jeśli chodzi o filmy, które wymieniłaś, to pierwsze dwa plasują się na mojej liście dość wysoko, zaś ostatni średnio, nie lubię wątków homoseksualnych w filmach, mimo iż jestem pod tym względem tolerancyjna. :)

Jeżeli chodzi o niemieckie kino komediowe, to ze swojej strony polecam przede wszystkim wszystko, co wyszło "spod ręki" Tila Schweigera, głównie "Miłość z przedszkola" 1 i 2, "Tata do pary", "Leila i Nick". Choć wnioskując po tytułach, które podałaś, to myślę, że jedynie ostatnia pozycja może Ci się spodobać. :)

W takim kim razie, sięgnę po polecone filmy, gdy złapie mnie chęć na obejrzenie komedii :).

I według Ciebie, skoro z Ciebie taki krytyk aktorski, więc wg Ciebie Dany Boon słabo zagrał w tym filmie?? Dziwna opinia.. Może całość (mówię o filmie) nie była jakimś wybitnym arcydziełem, ale bardzo przyjemnie się oglądało. Prawda taka, że Boon sam udźwignął ten film. I być może nie było to arcy trudne zadanie, jednak zagrał nad wyraz poprawnie. Jego postać była sympatyczna, gapowata, i taka dobroduszna. Natomiast Kruger cóż.. tak nie pasowała do Boona, do tego filmu zresztą też, że aż paradoksalnie można było przymknąć na to oko ;)

ps: też bardzo lubię francuskie kino.

A dlaczegoż to moja opinia zasłużyła na miano "dziwnej"?
Wyraziłam jedynie swoją opinię w sposób bardzo powściągliwy, co w tym dziwnego?
Film mi się nie podobał z tego co widzę, przeglądając forum, nie jestem odosobniona w tym odczuciu.
Film widziałam przeszło pół roku temu, więc na wiele spostrzeżeń nie mogę sobie pozwolić, gdyż zwyczajnie już go nie pamiętam. Powtórzyć mogę jedynie, że wciąż uważam tę komedyjkę za przeciętną i miałką produkcję, która niczym nie zaskakuje - jest do bólu przewidywalne i szablonowa - powiela stare rozwiązania i sięga bez skrępowania do innych produkcji - w tym filmie nie ma niczego, czego już bym wcześniej nie widziała.
Dany Boon to bardziej osobowość, komik niż aktor w klasycznym rozumieniu tego słowa... Z całą sympatią do niego, nie wiem czy on w tym filmie gra - widziałam już kilka produkcji z nim na pierwszym planie i zawsze jest miło, wesoło i sympatycznie ale to chyba za mało by nazwać go wielkim aktorem, czy stwierdził, że podjął się kreowania postaci - w 90% filmów jest po prosto Danym Boonem (w "Mój najlepszy przyjaciel" grał bardzo dobrze) ale czy w "W wyszłam za mąż zaraz wracam" nie jest po prostu po raz kolejny tym samym poczciwym, pociesznym facetem? Wg mnie - tak..
Co do Diane Kruger - podzielam opinię, ona nie czuje w ogóle konwencji komediowej, była do bólu nienaturalna i sztywna.

Uuuu to słabiutko z pamięcią - ja pamiętam większość filmów które widziałem nawet te z przed wielu lat dajmy 15 lat :) A było ich sporo oj sporo :). Być może to autyzm filmowy ;p

Dziwna jest to pinia gdyż zagrał dobrze. Ale to Ty jesteś krytykiem pewnie znasz się lepiej :). Więc to może zwyczajnie moja opinia jest dziwna :). A czy można zagrać dobrze w przeciętnym czy lekko ponad przeciętnym filmie..? (Pyt retoryczne).

Dobrze, że co do Kruger się zgadzamy.

pozdrawiam

Z pamięcią u mnie bardzo dobrze, nie musisz się martwić - zwyczajnie, ziarno trzeba oddzielić od plew i pamiętać tylko to co godne pamiętania...
Dziwne jest jedynie to, że w XXI w. masz problem z istnieniem różnorodności opinii.
Rozwiewając wątpliwość wyrażoną w retorycznym pytaniu, śmiem wtrącić, że wybitni aktorzy tworzyli genialne role w słabych filmach np. Marlon Brando w filmie "Koszmary".

Spoko, nie martw się, nie przejawiam autorytarnych osobowości w filmwebowej społeczności nawet czytając Ciebie :). Choć ja się z Twoją opinią nie zgadzam, że zagrał słabo. Czy mogę się nie zgadzać? Czy masz problem w XXI . z różnorodnością opinii? :)


Dzięki za "rozwianie", ale bez przesady. Nie musisz wytaczać od razu najcięższych dział w tym wypadku Marlonowych.

"i pamiętać tylko to co godne pamiętania..." - jakoś radzić sobie trzeba - pewnie ;)

@madz20: +1
Wyjęłaś mi dokładnie moje słowa z moich własnych ust.
Również kocham francuskie kino - i...
na 159 ocenionych przeze mnie francuskich filmów:
5 ma ocenę niższą niż "Wyszłam za mąż, zaraz wracam",
6 ma ocenę równą,
a aż 147 ma ocenę wyższą!!!
Więcej nie mam co pisać, bo Twoje posty ujmują sprawę wystarczająco precyzyjnie! :)
Pozdrawiam.

Mam takie samo zdanie na ten temat.. francuskie kino jest specyficzne, Francuzi patrza na swiat przez inny pryzmat, innymi schematami, polecam np. taki "Skylab"; niskie oceny, nudny do bólu, ale mi się podoba :)

Popieram w 100%%%,przyjemna,w sam raz na rozluźnienie,i poprawę humoru komedia,też jakoś mnie nie bawi francuski humor,ale w tej komedii na prawdę bawi,i przyjemnie się ogląda.A do tego śliczna główna bohaterka mmm...mmm;D.Ja go oceniam 7/10,i polecam ;-)

Wszystkie filmy francuskie które oglądałam do tej pory nie przypadły mi do gustu są dość specyficzne nie dla mnie , ale po tym filmie chyba, zmienię zdanie na temat francuskich kina.