jeszcze słowo
a jak widać z innych komentarzy, te efekty specjalne i efekty mutanckie ;-) to wciżą za mało dla odbiorcy. Jak to bywa z równią pochyłą, musimy nastawić sie na zdwojenie liczbny mutantów w częsci 3. A moze potroimy?

A moze wpierw trochę pomyślimy?

ALEEE FAJNYYY FILM !!!

Więcej mutantów, mniejsza satysfakcja
Czynię to z przykrością, ale muszę zgodzić się w sporej mierze z Twoją opinią. Pierwsza część naprawdę mnie porwała i to nie tylko dlatego, że po kiepskich dwóch ostatnich "Batmanach" i średnim "Spawnie" byłam bardzo spragniona dobrej ekranizacji komiksu. "X-Men" narobił mi apetytu, którego nie zaspokoiła dwójka. Rzeczywiście ogląda się ją nieźle, kilka scen robi duże wrażenie, realizacja techniczne bez zarzutu, charakteryzacja wprost wyśmienita (szczególnie Alan Cumming i oczywiście Rebecca Romijn-Stamos), ale fabuła jest taka sobie i emocje mniejsze od oczekiwanych. I niestety bardzo nierówne aktorstwo: na jednym biegunie świetni Jackman, Cumming i McKellen, na drugim - słabi Shawn Ashmore (Bobby/Iceman) i niestety Halle Berry. Poza tym masz rację, że rolą filmów tego gatunku jest kreowanie pewnej wizji świata, ale ja nie wymagałabym od filmowych komiksów, by zmuszały do myślenia;-)

dziękuje za zgodę
znaczy to iz moje opinie jakoś pzrystają do zreczywistości. Z drugiej strony zaczynam tesknic za jakąs mała niezgodą. Moze by tak ktoś zaatakował moje tezy. ;-) Pozdrawiam

Poczekaj, może znajdą się
jacyś wojownicy, którzy w imię obrony dobrego imienia "X-Men 2" wytoczą Ci jakąś wojenkę ;) Ja ze swej strony mogę obiecać, że z przyjemnością zaatakuję Twoje tezy, o ile na jakiejś innej stronce trafię na kość niezgody;) Pzdr.

czekam czekam
mam nadzijeze niepolegnę, ale w razie gdyyby to na pewno nie będzie to smierc w meczarniach ;-)

W każdym razie
bez przemocy fizycznej. Stosuję jedynie subtelne i wyrafinowane metody psychicznych tortur;)

no mam nadzieje,
pzrerażają mnie kobiety z pejczami ;-))))