Nie oglądam często noweli filmowych, jednak ta na pewno nie będzie ani moją ulubioną, ani nawet dobrą. Film składał się z czterech części:
a) Pudełko (The box)- całkiem miłe i przyjemne otwarcie, zwiastujące coś naprawdę całkiem fajnego. Sama historia intrygująca, niepokojąca i trzymająca w jako takim napięciu. Końcówka intrygująca i dająca widzowi pole do popisu, co było w tytułowym pudełku. 6/10
b) Przyjęcie urodzinowe (The birthday party)- niestety po całkiem porządnym rozpoczęciu przyszła kolej na ostrą jazdę w dół. Historia lekka, bez cienia jakiejkolwiek atmosfery. Jedyną grozę budziła tutaj postać pokojówki/opiekunki do dziecka, która było dosyć dziwaczna. Cała reszta natomiast przesłodzona, nudna i dziwna- chodzi mi tu przede wszystkim o cudaczny wygląd ludzi i mieszkania. 2/10
c) Nie spadnij (Don't fall)- Początek obiecujący, zwiastujący, że będzie znowu lepszy poziom, jednak po pojawieniu się dziwnej istoty czas prysł i zrobiło się strasznie kiczowato, a sama akcja tak szybko popłynęła, że nawet nie było chwili, by czymkolwiek się wystraszyć czy pogłowić. 3/10
d) Jej jedyny żyjący syn (Her only living son)- Ostatnia historia nadrobiła ciut poprzednie dwie spartaczone nowele. Intrygująca historia- w pełnometrażowym filmie mogłaby by wyjść z tego perełka. Jako taki krótkometrażowy filmik- przyjemny, choć oczywiście brakowało zarysowania sytuacji. Nie mniej było dużo tajemniczości, kapka niepokoju. 4,5/10
Ostatecznie "XX" jest tworem słabym. Historie w głównej mierze były bez polotu, nudne, kiczowate i nie straszne. Średnia ów czterech części wynosi 3,875, jednak za naprawdę fajne wstawki pomiędzy poszczególnymi częściami, a także rozpoczynające i wieńczące cały film jestem skłonna wystawić czwórkę. Nie mniej nie polecam i raczej odradzam zapoznawanie się z tym filmem, z nowel filmowych o wiele bardziej polecam znany V/H/S.
Przyznaję się bez bicia, że "Dziecka Rosemary" nie oglądałam, choć mam w planach :) Stąd ciężko mi teraz odpowiedzieć, czy te kilkanaście minut było podobne do podanego filmu :)
ooo niieee! klasyka ;D ale najpierw polecam oryginał, bo chyba jakiś remake powstał ostatnio ;) a o czym jest dziecko rosemary to chyba każdy wie, więc fabularne podobieństwo jest zauważalne na 1 rzut oka :)