Oj tam, od razu musical. Kilka razy bohater śpiewa, ale to występy w klubie, więc się ni liczy. Tak po za tym jest "zwyczajny film". Były gangster jest gwiazdą estrady i zostaje wciągnięty w intrygę przez byłych wspólników, drugim zaś wątkiem jest romans z pewna nieśmiałą niewiastą. Wszystko wykonano bardzo sprawnie, jak przystało na produkcję SB. Ogląda się to miło, ale nie ma tu tak naprawdę nic nadzwyczajnego.