Biorąc pod uwagę, że ci goście NIE są aktorami, to zagrali nadzwyczaj dobrze! Wcale nie miało się wrażenia, że są to sportowcy nieudolnie próbujący stworzyć filmowe kreacje, nie, wyszło zupełnie naturalnie (vide choćby sprzeczki z Vincentem). Inna sprawa, że ich role składały się w większym stopniu z "parkourowania" niż czegokolwiek innego, ale trzeba przyznać, że zgrzytów po prostu nie było. MEGARESPECT DLA YAMAKASI!!!