I o co tyle krzyku? Właśnie obejrzałam ten film. Naprawdę udany, Po raz pierwszy od dłuższego czasu, oglądając nową, amerykańską produkcję, nie mam wrażenia, że zmarnowałam czas. I dobrze się bawiłam. Leoś całkiem niezły, Hanks podpasiony, Walken nerwowy. Ot, dobra robota! ;)