Jak już wspominałem w komentarzu każdego filmu duetu Thompson-Bronson tak i tutaj wspomnę:)- to kolejny pomysłowy gniot, poruszający ważny temat i zepsuty przez nadmiar kiczu i akcji. Kolejna wariacja na temat "Życzenia śmierci", a zwłaszcza kontynuacji. Mamy tu przedstawiony problem terroru politycznego, zbrodniarzy eksperymentujących na ludziach i biedy w środkowej Ameryce. Ale taki gorący temat twórca po prostu spłyca, szepcze nam tylko że władze w kraju są złe, a potem do akcji wchodzi nasz mściciel. Za śmierć przyjaciela załatwia bez litości kolejnych bandziorów, z tym samym grymasem twarzy (słaba gra aktorska naszego Charlesa). W tle pojawia się motyw podróży, człowieczeństwa, a zakończenie jest niegłupie, więc film jakoś się broni. Nie ma jednak co ukrywać- to po prostu kolejny dowód że Bronson mógł wcześniej przejść na emeryturę. Thomson zresztą też.
Spoiler
A w ogóle dziwi mnie jedna sprawa. Paul Briggs do miasteczka Magdalena przyjechał w towarzystwie 4 goryli. Jego i kumpla Charles załatwił. Co z pozostałymi trzema? Ale w sumie gdzie ja szukam logiki...
Moim zdaniem film świetny ,fabuła w tym filmie służyła tylko jako pretekst żeby Bronson mógł działać w swoim stylu ,i dział !!! A o to chodzi w kinie akcji czyli strzelaniny ,wybuchy ,bójki ,pościgi ,one -linery itp A jeśli chodzi o logike i realizm to tego nigdy nie było w kinie akcji ,to tak jak by szukać zdrowych ludzi w szpitalu .Po za tym Bronson też bardzo dobrze zagrał ,małomównego ,charyzmatycznego twardziela który pokazał w tym filmie kto tu rządzi .,
Zaangażowana politycznie tandeta to:
- pięciu uzbrojonych mężczyzn
- viva Tepepa
- Strzelby dla San Sebastian.
Wszystkie trzy filmy nakręcone bez znajomości realiów Meksyku.
Viva Pinochet!
Trochę trudno polemizować w tych kwestiach z osobą która daje niektórym filmom najniższe oceny bo są "lewackie" a najwyższe bo są "katolickie". Na prawdę warto czasem przymknąć oko na poglądy podczas oglądania ;)
Dlaczego Tepepa mówi do Kaskoro "companero" czyli "towarzyszu", a napisy tłumaczą to jako "pułkowniku"? Na pewno taka "bezstronna osoba" to wytłumaczy.
Ale to na prawdę szczegół. Zważywszy że z tego co pamiętam w "Viva Tepepa" w ogóle nie było pozytywnych postaci. Wątpię by ktoś kibicował tytułowemu bohaterowi, po tym jak dowiedzieliśmy się co zrobił podczas napadu na willę...
Jak dla mnie to bardzo neutralny film pod względem przekazu i widz sam może odpowiedzieć sobie czy rewolucja była słuszna...