Hm;stwierdziłeś chyba rzecz oczywistą;a i pytanie..retoryczne-by nie rzec-naiwne.Dlaczego film się podobał?Bo naturą człowieka normalnego-wychowanego według norm życia w społeczeństwie-jest odróżnianie dobra od zła..To podstawowa zasada-o której wychowujący według "róbta co chceta" i "bezstresowo"zapominają-i w wieku dorosłym,lub wcześnie dorosłym-dopiero na komisariacie policji-i na sali sądowej-taki człowiek dowiaduje się,ze..istnieje dobro i zło;i to ,co akurat go na salę sądową przywiodło-jest złem w naprawdę dużym wymiarze..Tak się to robi;od maleńkosci-mówiąc dziecinne bzdurki-że.."ten ostatni kartofelek,lub kąsek-jak go nie zjesz,to będzie płakał;sam zostanie.."-niby bzdura-a już uczy..empatii!Reakcji na czyjeś łzy;na czyjś psychiczny ból;na smutek..Tego dzis się nie uczy-stąd..podpalane koty oblane benzyną-czy inne krzywdy czynione zwierzętom i ludziom-bez pomyślunku,że jest to krzywda;boli i jest złem..Na pewno..niejedne pięści się zacisnęły w trakcie oglądania tego filmu..Ale..przyłożyć,połamać i zakrwawić-to pójście po najmniejszej linii oporu-na które liczyli prześladowcy..To..fala;jaka istnieje w szkołach;w wojsku i teraz..w domach dziecka!Gdzie się wykorzystuje i szykanuje młodszych i słabszych wychowanków..Nawalić kogoś po pysku-to było najłatwiejsze..I oni Eryka do tego prowokowali..Nie dał się..Postać dyrektora i z chorymi idee fixe nauczycielami-ślepymi i głuchymi-znaczy,że takich sadystów sobie szkoła chciała wychowywać..Film bardzo dobry;zda się-mówi o sprawach nam znanych-jednak..buduje napięcie i do końca nie daje odetchnąć....

"...Bo naturą człowieka normalnego-wychowanego według norm życia w społeczeństwie-jest odróżnianie dobra od zła..To podstawowa zasada-o której wychowujący według "róbta co chceta" i "bezstresowo"zapominają-i w wieku dorosłym,lub wcześnie dorosłym-dopiero na komisariacie policji-i na sali sądowej-taki człowiek dowiaduje się,ze..istnieje dobro i zło..."
O bezstresowym sposobie wychowywania słyszałem- bez bicia, ale z rozmową i tłumaczeniem. O jak to ująłeś "róbta co chceta" nigdy, to raczej pasuje do chwilowego załamania, braku sił, obojętności na zaistniałą otaczającą nas sytuacje.

Myślę, że nie do końca przemyślałeś tego co napisałeś. W filmie główny bohater jest bity za nic przez swojego ojczyma. Wychodzi na to, że według ciebie bijący opiekun jest pozytywną postacią. Jak wspomniałeś nie jesteś zwolennikiem wychowania "bezstresowego", których przyszłość to tylko i wyłącznie życie za kratkami. Nie wszyscy trafiają, a powinni, tak?

Postępujesz jak hipokryta- dzieci (są mniejsze, słabsze) powinno się bić, ale gdy młodzież bije słabszego i młodszego to już jest coś nie halo.A to cytat: "...przyłożyć,połamać i zakrwawić-to pójście po najmniejszej linii oporu...". Wszystko jest OK, jeżeli ty bijesz młodszych i słabszych od ciebie? Zdecyduj się
Bezsensownie się rozpisałeś. Dałeś odpowiedz na jedno pytanie kilkakrotnie, po co? Żeby znudzić czytelnika? Jeżeli nadal popierasz to co napisałeś, to błagam cię- nie rozmnażaj się!

ps: dajesz mnóstwo myślników ;)

Kabat543: kompletnie nie zrozumiałeś tekstu dobbiacco_attersee.
"Bezsensownie się rozpisałeś" - bezsensownie to Ty sam spłyciłeś sedno wspomnianej wypowiedzi.

Hehe proszę, wytłumacz mi :). Nie chodziło o to, że dobbiacco_attersee pochwala bicie dzieci dla wyższej idei, której w inny sposób nie da się osiągnąć?

polecam ci obejrzeć film "Pręgi". Jest to film polskiej produkcji, może kiedy go obejrzysz dokładnie lepiej też zrozumiesz "Zło". Filmy te mają wspólną cechę-pokazują jakie szkody w umyśle dziecka powoduje bicie go w dzieciństwie.

Bicie dziecka w dzieciństwie jest nawet gorsze od bicia go w starości.

co? ja tam dostawałam klapsy jak zrobiąłm cos złego i wiedziałam, ze pewnych rzeczy sie nie powinno robic. wybacz, ale wychowanie bezstresowe to w Polsce sie nie sprawdza, znam dzieci wychowywane bezstresowo i są tak po prostu rozwydrzone, że szok, rdządzą rodzicami jak chcą, robią co chcą, mali terroryści. A później w życiu to kaleki emocjonalne i nagle się dziwią, że ktoś im się opiera, nie umieją się odnalezc wsrod równieśników itd.

Bicie dziecka owszem, dobre nie jest, ale od czasu do czasu trzeba dac klapsa(a nie zlac du.pę) bo to jednak najgorsza kara dla dziecka i wtedy wie, ze narpawdę źle robi. Mnie tam klapsy wcale nie zaszkodziły, a wręcz pomogły zrozumiec wiele rzeczy, więc błagam...

Bardzo Cię przepraszam, ale wychowanie bezstresowe to wychowywanie dziecka bez kar - nie narażanie go na stres. To, że ktos nie był bity w dzieciństwie nie oznacza, że nie miał kar!

Moi rodzice nigdy mnie nie uderzyli, nigdy. TO nie znaczy, że nie miałam kar i że miałam bezstresowe dzieciństwo! Oczywiście że miałam kary, ale nie cielesne, dzięki temu nie uważam, że użycie przemocy to argument i go nie stosuję. W gimnazjum przemoc, w pewnym stopniu była dla mnie szokiem.

Efekt tego jest taki, że ty dostałaś "klapsa" i będziesz dawać klapsy nadal - bo nauczono Cię, że silniejszy bije słabszego, ja nie mam zamiaru podnosić ręki na nikogo, boć choć czasem mam ochotę, to uważam, ze nie mam prawa.

i btw, jak można bic dziecko w starości?????

Chyba wzięłaś zbyt na serio to co napisałem, bo po mnie ten film to spłynął jak po kaczce, a z tym biciem dziecka w starości to przeczytaj to co napisał novril to zrozumiesz o co mi chodziło.

Ja tu widzę też inny ciekawy wątek: gł. bohater, jako ktoś zaznajomiony ze "złem", jako jedyny mógł mu się przeciwstawić.

Rewelacyjne kino. Film oglądałam kilka razy i zawsze chętnie do niego wracam. Przepiękne sceny i skandynawski "klimat". Zarówno sceny napięć w rodzinie, jak i młodzieńczej miłości i relacja między Erikiem i jego przyjacielem zapadają w pamięć. Uwielbiam też ostatnią scenę, kiedy Eryk jedzie na rowerze. Bardzo ludzki film, pokazujący ważny temat przemocy w rodzinie, która tylko skupia się na dziecku. Pasywność i strach matki wydają się nie do zaakceptowania, a jednak tak to często wygląda.

Wprawdzie nie obejrzałam jeszcze filmu, ale przeczytałam książkę i sądzę, że w postępowaniu Erika jest tu przedstawiony pewnien dylemat, mianowicie- czy on również nie był w pewnych momentach "zły"? Czy jeśli już spróbojemy przemocy to nie możemy się od niej uwolnić? Czy zło Erika ominęło i nie weszło mu trochę w krew? Czy bicie z ukrycia oprawców i grożenie przewodniczącemu śmiercią (nie wiem czy film to ujął..) nie było złe mimo wcześniejszych wydarzeń? I czy przemoc rzeczywiście mogłaby zrehabilitować złych ludzi? Podsumowując: czy odpowiedź złem na zło nie jest również złem?

Wydaje mi się, że największym złem była bierność. Bierność matki, nauczycieli i innych.

Może rzeczywiście z powodu bierności innych nie było innego wyjścia jak uciec się do przemocy